Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy tysiąc złotych za „Piękną Helenę” to dla Parowozowni za dużo?

Marcin Paczkowski
Czy tysiąc złotych za „Piękną Helenę” to dla Parowozowni za dużo?
Czy tysiąc złotych za „Piękną Helenę” to dla Parowozowni za dużo? Archiwum Roland Buśko
„Piękna Helena” to parowóz unikatowy, który znają wszyscy. Czy będzie jednak on na stałe w Wolsztynie?

„Piękna Helena” to chyba najbardziej popularny i znany parowóz. Nawet ci, którzy nie interesują się kolejami z pewnością kiedyś słyszeli tę nazwę. W końcu to model - legenda wśród zabytkowych pojazdów szynowych. Parowóz ten wprawdzie od lat stoi w Wolsztynie, jednak jest on własnością Muzeum Kolejowego w Warszawie.

Głośno w jego sprawie zrobiło się na ostatniej sesji Rady Powiatu Wolsztyńskiego, kiedy radny Wiesław Janowicz spytał o „Piękną Helenę” i o to jakie są szanse, aby sprowadzić ją ponownie do Wolsztyna. - W końcu jest to perełka wśród parowozów, i na stałe powinna ona być właśnie w naszej parowozowni - tłumaczył radny.

Sprawę skomentował dyrektor Parowozowni Wolsztyn, Wojciech Marszałkiewicz, który tłumaczył, iż muzeum za to, aby „Piękna Helena” stała w Wolsztynie na stałe chce 1.200 złotych miesięcznie. - Jest to za duża suma. Gdyby ktoś chciał ode mnie tyle pieniędzy rocznie, zgodziłbym się. Jednak w skali miesiąca jest to zdecydowanie za dużo biorąc pod uwagę fakt, iż i tak parowóz trzeba byłoby utrzymywać - skomentował Wojciech Marszałkiewicz.

Słowa te wywołały zdziwienie wśród niemal wszystkich obecnych. Czy tysiąc złotych miesięcznie to rzeczywiście duża cena za to, aby najsłynniejszy z parowozów był właśnie u nas?

Najdziwniejsze jest to, że parowóz ten nadal stoi w Wolsztynie, a dyrektor mówił o nim jakby ten był już od dawna w Warszawie. Niektórzy sugerowali, iż Wojciech Marszałkiewicz nie wie jakimi maszynami dysponuje obecnie jego firma i co stoi na jego podwórku w garażu.

Burmistrz Wolsztyna uspokaja i potwierdza, iż parowóz można nadal oglądać w Wolsztynie, nawet podczas ostatniej parady parowozów „Piękna Helena” została wystawiona przed „szopę”. W całym tym zamieszaniu warto cofnąć się do roku 1995, kiedy pojazd został przekazany do Wolsztyna. Zarówno Muzeum Kolejnictw jak i Parowozownia należały wówczas do PKP, więc wszystko odbywało się w ramach jednej spółki. Z biegiem lat muzeum trafiło w ręce Urzędu Marszałkowskiego w Warszawie, natomiast Parowozownia stała się instytucją kultury. Zamieszanie ma wynikać stąd, iż nigdzie nie można znaleźć protokołu z przekazania maszyny do Wolsztyna. Właśnie dlatego muzeum chce teraz oddania parowozu lub płacenia za jego wynajem przez Parowozownie. Obecnie w tej sprawie trwają rozmowy pomiędzy parowozownią a muzeum. Dyrektor parowozowni chce, aby parowóz był nadal w Wolsztynie jednak nie za wszelką cenę. Skoro protokołu przekazania parowozu nie ma, czy jest więc szansa na to, iż zniknie on z Wolsztyna i zostanie przewieziony do Warszawy? - Tak czarnego scenariusza bym nie przewidywał. Muzeum ma obecnie swoje problemy i nie ma specjalnie gdzie parowozu postawić. Obie strony muszą dojść do porozumienia - skomentował Wojciech Lis, który na parowozach zna się przecież jak mało kto.

O tym, że parowóz nie może zniknąć z Wolsztyna, przekonani są niemal wszyscy. Przede wszystkim chodzi tutaj o wizerunek instytucji.

- „Piękna Helena” bezsprzecznie jest najbardziej rozpoznawalnym wolsztyńskim parowozem i jej strata byłaby ogromną porażką z wizerun-kowego punktu widzenia. Jednak obiektywnie rzecz biorąc, parowóz ten w Parowozowni Wolsztyn stacjonuje dopiero od 1995 roku, kiedy trakcja parowa w Polsce była już w zdecydowanym odwrocie. Utrzymanie w ruchu kilku parowozów należących do serii związanych z naszymi terenami powinno wypełnić lukę po „Pięknej Helenie”, choć odbudowanie jej legendy pewnie trochę czasu zajmie - komentuje na naszych łamach Andrzej Tomaszewski, prezes Towarzystwa Przyjaciół Wolsztyńskiej Parowozowni.

Historia parowozu sięga roku 1936, kiedy to Biuro Konstrukcyjne Lokomotyw w Chrzanowie opracowało doświadczalną serię parowozu pośpiesznego do prowadzenia lekkich pociągów ekspresowych z prędkościami do 140 km/h o oznaczeniu Pm36. Zbudowano w roku 1937 dwa parowozy tej serii, jeden z nich Pm36-1 posiadał otulinę opływową i został wystawiony na wystawie technicznej w Paryżu, gdzie otrzymał złoty medal, jednak został on zniszczony podczas wojny.

Natomiast parowóz Pm36-2 jako jedyny przetrwał zawieruchę. Przed wojną jeździł tylko na jazdach próbnych, do ruchu planowego trafił po 1945 roku po naprawie kapitalnej przeprowadzonej w roku 1947.

Parowóz służył następnie w Lokomotywowniach Toruń, Gdynia, Poznań i Ostrów Wlkp. gdzie zakończył służbę. Ostatnią jazdę z pociągami planowymi parowóz wykonał w kwietniu 1965 roku, następnie po długim oczekiwaniu trafił do Muzeum Kolejnictwa (obecnie Stacja Muzeum) w Warszawie. W styczniu 1995 roku został wysłany do Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w Pile, gdzie poddano go odbudowie.

6 czerwca 1995 roku został przekazany do Wolsztyna wzbogacając tym samym zbiór czynnych parowozów, gdzie do 2012 roku używany był do prowadzenia pociągów planowych oraz pociągów okolicznościowych.


od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na wolsztyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto