Starosta przyznaje, że działał pod wpływem impulsu. Urzędniczkę przeprosił i sprawę uważa za zamkniętą.
- Wiele spraw w tym dniu było kłopotliwych. Jestem osobą życzliwą, z poczuciem humoru, ale jak każdy, mam różne dni - mówi Janusz Frąckowiak. - Z drugiej strony muszę dbać o to, by w pismach urzędowych nie było błędów.
Co na ten temat myśli urzędniczka nie wiadomo, bo przebywa na urlopie. Temat natychmiast podchwyciły ogólnopolskie media. Dziś o wolsztyńskim staroście głośno było już w całym kraju i z pewnością sporo osób zapamiętało w ten sposób jego imię. On sam nie odbierał telefonu, bo jak nas poinformowano, na dwa dni wyjechał służbowo. Urzędnicy natomiast zacierali ręce, twierdząc, że...to doskonała forma promocji.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?