Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sto lat bez diety i leków

Danuta Rzepa
Pani Paulina Różycka z Kopanicy skończyła sto lat. Do dziś nie zażywa leków i nie stosuje żadnej diety. W dniu urodzin - w niedzielę 21 czerwca - na cześć jubilatki w miejscowym kościele odprawiona została msza, w ...

Pani Paulina Różycka z Kopanicy skończyła sto lat. Do dziś nie zażywa leków i nie stosuje żadnej diety.

W dniu urodzin - w niedzielę 21 czerwca - na cześć jubilatki w miejscowym kościele odprawiona została msza, w której uczestniczyła rodzina, znajomi, sąsiedzi, a także przedstawiciele władz gminy.

Pani Paulina urodziła się dokładnie sto lat temu w Żodyniu w rodzinie Smerdków, a do Kopanicy przeprowadziła się po ślubie. Miała wówczas 26 lat, a jej mąż Izydor był o dwa lata starszy. Wspólnie zajmowali się prowadzeniem gospodarstwa rolnego i wychowaniem sześciorga dzieci, z których do dziś żyje troje. Jubilatką zajmuje się córka Henryka Śmiałek. Syn Henryk także mieszka w Kopanicy, a Czesław w Kargowej. Pani Paulina doczekała się dziesięciorga wnuków i jedenaścioro prawnuków. Co prawda obecnie większą część czasu pani Paulina spędza w łóżku, ale na nic nie choruje. Nie stosuje też specjalnej diety. Jest bardzo zadowolona, gdy odwiedzą ją znajomi czy rodzina.

- Ojciec zmarł młodo, w 1956 roku, w wieku 48 lat - mówi Henryka Śmiałek. - W czasie wojny sporo czasu spędził w obozie pracy na Górnym Śląsku, gdzie zatrudniony był przy budowie fabryki. My wraz z mamą zostaliśmy wysiedleni do Reklinka, gdzie mieszkaliśmy na jednym pokoju. Mama musiała pracować u Niemców. Także my jej pomagaliśmy, by dostać cokolwiek do jedzenia. Jako najstarsza córka musiałam pomagać w wychowaniu rodzeństwa i prowadzeniu gospodarstwa.

Pani Paulina miała trzech braci i siostrę. Jej ojciec zginął podczas wojny. Wkrótce zmarła też matka. - Dziadek został niesłusznie posądzony przez Niemców o podłożenie ładunków wybuchowych - mówi pani Henryka. - Razem z nim aresztowano dwóch starszych braci mamy, którzy mieszkali w Nadni i Luboniu i mieli już własne rodziny. Wszyscy zostali przewiezieni na przesłuchania do Wolsztyna i przepadli bez wieści. Siostra i brat mamy z kolei żyli do 90. roku życia i kto wie czy także nie dożyliby stu lat. Pod wujkiem Stanisławem załamał się lód, zachorował na zapalenie płuc i zmarł. Z kolei ciocia Maria, która mieszkała w Poznaniu zmarła podczas operacji nowotworu. Gdyby nie fakt, że mama od pięciu lat już nie chodzi można byłoby powiedzieć, że jest zupełnie zdrowa. Nie stosuje żadnej diety. Do dziś lubi porządnie zjeść, a i kieliszka koniaku nie odmówi.

Bardzo dobrze śpi. Zawsze była towarzyska. Lubiła rozmawiać z ludźmi. Do dziś lubi się spotykać, żartować i stąd pewnie tak duża chęć życia. Interesuje się tym co dzieje się wokół. Lubi oglądać telewizję oraz słuchać jak czytam, co piszą gazety.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak Disney wzbogacił przez lata swoje portfolio?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wolsztyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto