Gmina Siedlec: Delegacja z Siedlca z pomocą humanitarną w Ukrainie

Delegacja z gminy Siedlec, w której składzie byli m.in. dyrektor Szkoły Podstawowej im. Powstańców Wielkopolskich Marek Furman oraz wójt gminy Jacka Kolesińskiego, wybrała się do Ukrainy. Podróż rozpoczęła się w czwartek, 20 października, a zakończyła w poniedziałek, 24 października.

Głównym powodem wyjazdu było dostarczenie pomocy humanitarnej dla szkół w ukraińskiej gminie. To też uczynił wójt Siedlca. W ramach wizyty u naszych sąsiadów, w imieniu szkoły w Siedlcu, dyrektor podpisałem umowę partnerską ze szkołą nr 28 w Tarnopolu.

- Od 20 lat zajmuję się pozyskiwaniem funduszy na wymianę młodzieży z Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży. Po rozpoczęciu pracy w szkole we wrześniu przygotowałem projekt dla uczniów naszej szkoły z partnerską placówką w Tarnopolu i w Niemczech w Uelzen. Obecnie złożyłem trzy projekty do fundacji na realizację trzech 5-dniowych spotkań dla nas i szkół partnerskich. Podpisanie partnerstwa z Ukrainą pozwoli nam na udział w innych projektach Unii Europejskiej - powiedział dyrektor Marek Furman.

Wójt Jacek Kolesiński podzielił się z nami wrażenia z pobytu w Ukrainie.

- To był bardzo intensywny wyjazd. Poznaliśmy gminę, rozmawialiśmy o samorządzie, o tym, co się generalnie dzieje w Ukrainie. Spotkałem się z wójtem gminy ukraińskiej, wielkością podobnej do naszej. Podpisałem memorandum o chęci nawiązania współpracy. Objechaliśmy szkoły, zobaczyliśmy ich inwestycje, porozmawialiśmy o tym, jak widzą przyszłość. Zaprosiliśmy również naszych kolegów z Ukrainy na wizytę u nas - opowiadał.

Ukraińska gmina przygotowała również specjalne wydarzenie dla Polaków. Na ręce naszych przedstawicieli złożone zostały podziękowania dla wszystkich mieszkańców Polski za wsparcie i to słyszeli na każdym kroku. Odbyło się symboliczne przekazanie flagi ukraińskiej. Obywatele Ukrainy dziękowali za to, że jesteśmy z nimi w tych ciężkich chwilach. Docenili także to, iż niezależnie od zagrożenia delegacja z Polski do nich przyjechała.

Zapytaliśmy również o to, jak wójt ocenia sytuację w tym kraju. Jak to wygląda, kiedy jest się tam, na miejscu.

- Generalnie na Ukrainie, z wyłączeniem stref typowo wojennych, bezpieczeństwo jest podobne. Naloty są nieprzewidywalne. Za naszego pobytu był jeden alarm lotniczy. Jest dużo informacji na ten temat. Są aplikacje w telefonach, są włączane syreny, wyznaczone miejsca schronów. Każde przedszkole i szkoła mają swoje schrony. Oni już się do tego przyzwyczaili, starają się żyć na tyle normalnie, na ile mogą. Zaakceptowali to, że tak jest. Chodzą do pracy. Atmosfera jest bardzo patriotyczna. Czuje się to, że oni walczą o swoją ojczyznę - podkreślił.