Pani Rozalia choć urodziła się w okolicach Lwowa, niemal całe swoje życie spędziła w Twardogórze. Miała 17 lat gdy wyszła za mąż za Piotra Jędryczko. Wojna odebrała jej jednak bardzo wiele. Dwie siostry wyjechały do niemieckiego obozu koncentracyjnego, z czasem jedna z nich trafiła do Ameryki, a druga do Australii. Na froncie zginął ich brat Jan. W czasie okupacji zmarł też trzymiesięczny synek pani Rozalii - Staś. Do Twardogóry przyjechała w 1945 roku z dwuletnim synkiem Józiem. Niestety, z powodu choroby i wycieńczenia długą podróżą wagonami i on odszedł z tego świata. Z upływem czasu na świat przyszły kolejne dzieci. W sumie sześcioro. Najstarszy był śp. pan Mieczysław, który zmarł w wieku 59 lat. Najmłodsza jest pani Halina. Pani Rozalia doczekała też 14 wnuków i 16 prawnuków - najmłodszy ma osiem miesięcy.
Dzięki pomocy Polskiego Czerwonego Krzyża po latach udało jej się także spotkać z rozdzielonymi w czasie wojny siostrami. Pierwszy list z Ameryki przyszedł w 1952 roku. Jedna z sióstr pisała w nim m.in. że żyje. Później przyszedł czas na spotkania. Te były wielokrotne. - W wieku 93 lat ciocia Hania zmarła - opowiada nam córka pani Rozalii - Maria. W odwiedzinach 15 lat temu była też siostra, która do dziś żyje w Australii. Obecnie ma 96 lat.
Ciężka praca i kamizelki dla papieży
Seniorka z Twardogóry mimo trudów wychowania szóstki dzieci i pracy w gospodarstwie udzielała się społecznie. Jeszcze do niedawna codziennie chodziła na wieczorną msze św. do kościoła.
Mama bardzo ciężko pracowała, wszystkie prace wykonywała ręcznie - grabiami, kosą, haczką. Nocami gotowała, a gdy tylko mogła dorabiała. Razem z nią chodziliśmy do lasu zbierać na handel jagody i grzyby. Do dziś pamiętam, korytarz w domu i ten zapach owoców lasu - wspomina pani Maria
Zimą, gdy zbiory w lesie się skończyły - pani Rozalia z mężem przygotowywali miotły z brzozy. W wolnych chwilach seniorka dziergała na drutach kamizelki, robiła dożynkowe wieńce, udzielała się w parafii.
Ubrała wszystkich księży, a jedną, beżową kamizelkę osobiście zawiozła papieżowi Janowi Pawłowi II do Rzymu, kolejną przekazała Benedyktowi XVI - opowiada córka seniorki.
Dziś pani Rozalia mimo sędziwego wieku może pochwalić się dobrym zdrowiem. Nie bierze lekarstw, nie choruje, ma apetyt. Wśród ulubionych dań są m.in. placki ziemniaczane, pierogi, śledzie i ser biały. A na deser cukierki z galaretką.
To niezwykle dobra i wdzięczna osoba. Do dziś dziękuje za opiekę, wszystkim chce się dzielić z innymi, nie martwi się, a na pytanie jak się czuje, zawsze mówi, że dobrze - opowiada nam córka pani Rozalii, która opiekuje się seniorką.
Mieszkańcom Twardogóry pani Rozalia natomiast dziękuje za ogrom życzeń i przesyła pozdrowienia.
Temat aborcji wraca do Sejmu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?