Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

20-latek z Ukrainy został zaatakowany w Opolu. Sprawca szczuł psa do ataku. Polała się krew

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Maksym Ponomarchuk liczy, że policjanci ustalą sprawcę ataku. O nocnym incydencie przypominają mu dziury w kurtce i rany na lewym przedramieniu. – Podejrzewam, że pamiątką po tym spotkaniu będą też blizny. Uratowała mnie skórzana kurtka, bo gdyby nie ona, to rany pewnie byłyby poważniejsze – mówi 20-latek.
Maksym Ponomarchuk liczy, że policjanci ustalą sprawcę ataku. O nocnym incydencie przypominają mu dziury w kurtce i rany na lewym przedramieniu. – Podejrzewam, że pamiątką po tym spotkaniu będą też blizny. Uratowała mnie skórzana kurtka, bo gdyby nie ona, to rany pewnie byłyby poważniejsze – mówi 20-latek. Mirela Mazurkiewicz
Agresorowi prawdopodobnie nie spodobało się to, że młody mężczyzna, idąc chodnikiem, śpiewał po ukraińsku. 20-latek został ranny w rękę i wylądował na szpitalnym oddziale ratunkowym. Sprawcy szuka policja.

- Był wtorek, tuż po godzinie 22:00. Wracałem do domu w bardzo dobrym humorze, w słuchawkach leciała muzyka, a ja szedłem i śpiewałem. O tej porze na ulicy nikogo już nie było, a przynajmniej tak mi się wydawało – wspomina 20-letni Maksym Ponomarchuk.

Młody mężczyzna pochodzi z Ukrainy. Do Polski przyjechał 5 lat temu z rodzicami i z siostrą. W Opolu pracuje i studiuje.

– W pewnym momencie pojawił się przede mną mężczyzna z psem obronnym, w typie pitbulla. Zapytał, czy chcę mieć problemy. Nie zrozumiałem w czym rzecz, dlatego wyjąłem słuchawkę z ucha i zapytałem, o co chodzi - mówi 20-letni student.

Maksym świetnie mówi po polsku, ale ze względu na swoje pochodzenie nieraz już został zwyzywany, dlatego wolał unikać konfrontacji. Podejrzewał, że mężczyźnie nie spodobało się to, że śpiewał po ukraińsku.

– Życzyłem panu dobrej nocy i poszedłem w swoją stronę. Nie chciałem się kłócić. Chwilę później zobaczyłem za sobą cień i wtedy zorientowałem się, że ten człowiek idzie za mną. Odwróciłem się, a on krzyknął do psa „dawaj”. Zwierzę wybiło się z ziemi i zaczęło mnie gryźć w lewą rękę. Byłem przerażony, zacząłem krzyczeć do tego faceta – wspomina 20-latek z Ukrainy. – On wyzywał mnie od je…nych Ukraińców, kazał spier… na Ukrainę. Mówił, że Polska jest dla Polaków.

- Najpierw do niego krzyczałem, ale widziałem, że to tylko pogarsza sytuację. Przez chwilę pomyślałem, że on mnie zabije - dodaje Maksym. - W końcu wyjąłem z kieszeni telefon i zacząłem nagrywać. Wtedy on jeszcze raz próbował poszczuć mnie psem, ale smycz była za krótka, dlatego pitbull zrobił salto w powietrzu i upadł na chodnik. Tym razem już mnie nie dosięgnął.

Do zdarzenia doszło we wtorek (26 marca) w rejonie skrzyżowaniu ulic Matejki i Grunwaldzkiej w Opolu, czyli niedaleko kampusu Uniwersytetu Opolskiego.

Maksym jeszcze tej samej nocy trafił na szpitalny oddział ratunkowy, gdzie podano mu szczepionkę przeciwtężcową i wdrożono antybiotykoterapię. Lekarz przyjmujący zanotował też w zaleceniach zgłoszenie sprawy mundurowym, bo zwierzę powinno zostać odnalezione i poddane obserwacji weterynaryjnej.

- To się nie udało, dlatego musiałem poddać się szczepieniom profilaktycznym przeciwko wściekliźnie – mówi Maksym Ponomarchuk. – Z moich ustaleń wynika, że ten mężczyzna ma na imię Artur i mieszka przy placu Teatralnym, a więc niedaleko miejsca, gdzie doszło do zdarzenia. Na moim nagraniu bardzo wyraźnie widać jego twarz. Udostępniłem to wideo na różnych grupach, nie tylko polskich, ale i ukraińskich. Jeden z sygnałów jest taki, że kilka tygodni wcześniej ten sam mężczyzna wyzywał chłopaków z Ukrainy właśnie na placu Teatralnym. Wtedy też był z psem, ale zwierzę miało kaganiec.

- Przyjęliśmy zawiadomienie w tej sprawie – potwierdza mł. asp. Przemysław Kędzior z Komendy Miejskiej Policji w Opolu. – Wstępnie policjanci zakwalifikowali to zdarzenie jako wykroczenie polegające na szczuciu psem. Nie mieliśmy informacji, aby poszkodowany został zwyzywany na tle narodowościowym. Jeśli otrzymamy taką informację, kwalifikacja może ulec zmianie.

Szczucie psem jest wykroczeniem, za które grozi kara grzywny, nagany albo ograniczenia wolności. Jeśli dojdzie do zmiany kwalifikacji, sprawca będzie musiał liczyć się z surowszymi konsekwencjami. Znieważenie na tle narodowościowym jest bowiem przestępstwem, za które grozi do 3 lat więzienia.

Maksym liczy, że policjanci ustalą sprawcę. O nocnym incydencie przypominają mu dziury w kurtce i rany na lewym przedramieniu.

– Podejrzewam, że pamiątką po tym spotkaniu będą też blizny. Uratowała mnie skórzana kurtka, bo gdyby nie ona, to rany pewnie byłyby poważniejsze – mówi 20-letni student.

Do zdarzenia doszło w rejonie skrzyżowaniu ulic Matejki i Grunwaldzkiej w Opolu

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: 20-latek z Ukrainy został zaatakowany w Opolu. Sprawca szczuł psa do ataku. Polała się krew - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto