Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cenne zwycięstwo wolsztyńskiego Gromu w spotkaniu z NKS Niepruszewo.

Roland Buśko
Roland Buśko
W meczu inauguracyjnym dwudziestą piątą kolejkę wielkopolskiej klasy okręgowej gr. II Grom Wolsztyn pokonał na własnym obiekcie NKS Niepruszewo 2:0, remisując do przerwy 0:0.

Grom walczący o utrzymanie niemalże jak tlenu do oddychania potrzebuje punktów, które pozwolą na pozostanie na następny sezon w „okręgówce”. Okazją do podreperowania dość skromnego dorobku było spotkanie, z zajmującym po XXIV kolejkach szóste miejsce w ligowej tabeli, zespołem NKS Niepruszewo. Pierwsza część spotkania należała do przyjezdnych, którzy w tym fragmencie gry stwarzali sobie zdecydowanie dogodniejsze sytuacje. Wynik spotkania mogli jednak otworzyć miejscowi, którzy w końcówce pierwszej odsłony nie wykorzystali doskonałej sytuacji nie wykorzystując rzutu karnego. Po zmianie stron Grom coraz częściej zaczął zagrażać drużynie z Niepruszewa, a na efekt bramkowy kibice musieli poczekać do siedemdziesiątej pierwszej minuty, kiedy to Mateusz Miśko lekkim technicznym strzałem pokonał bramkarza gości. Jednobramkowe prowadzenie nie zadowoliło miejscowych, którzy dalej szukali swoich szans. Jak się okazało upór się opłacił i już w doliczonym czasie gry Franciszek Wawrzynowicz podwyższył na 2:0, ustalając tym samym wynik spotkania. Po meczu grający trener Gromu Paweł Kotlarski powiedział: Mecz zaczęliśmy trochę nerwowo, pierwsze 30 min byliśmy pod grą, trochę spóźnieni, niedokładni, a do tego mnożyły się nerwowe zagrania. W 30 min sędzia zarządził przerwę na uzupełnienie płynów, chwila przerwy w której doszło do krótkiej wymiany zdań zaowocowała niesamowitą odmianą drużyny. Niewykorzystany karny i dwie idealne sytuację do strzelenia bramki, ale na szczęście i nieszczęście pierwszą połowę kończymy wynikiem 0:0. Na nieszczęście, bo mogliśmy wygrywać, a na szczęście, bo pierwszy raz od kilku meczy potrafimy zejść do szatni bez straty bramkowej.
W przerwie chłodna analiza, słowa mobilizacji i na drugą połowę wychodzi maszyna grająca, budującą składne akcje, walczącą o każdy milimetr boiska, przeważamy ale nic nie chce wpaść do bramki drużyny przyjezdnej. W końcu szybka, dynamiczna akcja i sam na sam z bramkarzem wychodzi Mateusz Miśko, który wykorzystuje swoją niesamowitą szybkość i strzela bramkę na 1:0. Cały czas atakujemy, budujemy akcję ofensywne. W międzyczasie na boisku pojawia się Franek Wawrzynowicz, który mimo kontuzji pokazuje charakter, rano jeszcze był u fizykoterapeuty i nie miał grać, ale widząc, że drużyna go potrzebuje podejmuje decyzje, że wchodzi na boisko. Był to strzał w 10, podmęczona drużyna z Niepruszewa nie była w stanie zatrzymać dynamicznego Franka, który po akcji z Dawidem Wojciechem uderza nie do obrony, pod poprzeczkę i daje nam więcej spokoju jest 2:0. Wiadomo ze strzelcy bramek są na piedestale, ale brawa i słowa pochwały należą się całej drużynie, mimo ciężkich warunków atmosferycznych chłopacy pokazali charakter, walczyli o każdy milimetr boiska, pomagali sobie, dopingowali się, wspierali, jeden za drugiego walczył, uzupełniali się, dzisiaj byliśmy drużyną, którą chciałbym widzieć w każdym meczu ligowym.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wolsztyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto