Wszystko wyglądało bardzo groźnie, mieszkańcy Obry bardzo tłumnie zbiegli się na miejsce zdarzenia, ponieważ lądujący helikopter w centrum wsi to rzadki widok. Jednak jak się okazało helikopter był w całym zdarzeniu zbędny. Przyleciał on do Obry, ponieważ w okolicy nie było żadnej wolnej karetki. Kiedy na miejscu pojawiły się służby, chłopiec nadal leżał na ziemi. Wypadł on z pierwszego piętra i spadł na korę która zdobiła kwiaty oraz kostkę betonową. 4-latek był przytomny, normalnie rozmawiał z ratownikami. Przetransportowano go do szpitala w Zielonej Górze. Jednak po badaniach okazało się, że chłopiec ma tylko ogólne potłuczenia ciała, nic poważnego mu się nie stało.
Jak więc doszło do całego zdarzenia, które wyglądało tak groźnie? Chłopiec został w swoim domu pod opieką dziadka, bawił się z innymi dziećmi w swoim pokoju. W pewnym momencie wszedł on na tapczan, który stał blisko otwartego okna. Chłopczyk oparł się rękami o moskitierę, która była zamontowana. Ta nie wytrzymała ciężaru, mocowania urwały się i chłopiec wypadł z okna. - Był to po prostu bardzo nieszczęśliwy wypadek, który na szczęście zakończył się szczęśliwie, ponieważ chłopcu nic poważnego się nie stało. Jako policja nie będziemy prowadzić wielu czynności, przesłuchaliśmy już dziadka, który był trzeźwy. Dla niego też to był wielki szok i nie mamy do jego zachowania żadnych zastrzeżeń – mówi Artur Lorenz z wolsztyńskiej policji.
Wypadek na Obwodnicy Trójmiasta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?