Co dalej z pałacem w Wolsztynie?

Pałac w Wolsztynie (i otaczający go park) jeszcze gminne nie są. Ale wszystko toczy się w tym kierunku, że samorząd w końcu stanie się ich pełnoprawnym właścicielem. Po upoważnieniu przez radnych, burmistrz i urzędnicy podjęli negocjacje ze spadkobiercami. W efekcie doszło do podpisania ugody, w której do 5,5 mln złotych obniżono kwotę, jaką miasto ma zapłacić za zrzeczenie się roszczeń i przekazanie praw własnościowych. Podpisano też pierwszą umowę notarialną, ale sprawa utknęła, bowiem potomkowie dawnych właścicieli zespołu pałacowo - parkowego muszą uregulować sprawy spadkowe. Niemniej, wszystko jest na drodze, że park i pałac trafią do samorządu gminnego. Pytanie, co dalej z tym kosztownym fantem zrobić?

- Już dawno potencjalni inwestorzy dopytują się o możliwość dzierżawy pałacu. Zainteresowanych prowadzeniem tam działalności hotelowo-gastronomicznej wcale nie brakuje - cieszy się burmistrz Wojciech Lis, który planuje na początku przyszłego roku ogłosić przetarg na 25-letnią dzierżawę pałacu (radni już wyrazili zgodę na zwiększenie okresu dzierżawy z 10 lat do ćwierć wieku), właśnie w charakterze hotelu z restauracją. - I co, wydamy pięć i pół miliona złotych, żeby móc zjeść w pałacu kotleta? - dziwi się m.in. animator kultury Adam Żuczkowski z Wolsztyna oraz inni, którzy wskazują, że poniesione koszty przejęcia pałacu i parku będą mizernie w stosunku do osiągniętych korzyści. Bo przecież trudno oczekiwać, że samorząd gminny na dzierżawie od restauratora/hotelarza zbije jakieś ogromne kokosy...

Obiekt wymaga bowiem nakładów finansowych, które każdy potencjalny inwestor będzie chciał rozliczać w czynszu, tak jak było to poprzednio. Więc jeśli nie hotel i restauracja, to co? Pomysłów jest kilka. Jednym z nich, który ma sprawić, żeby gminny obiekt tętnił życiem i był wypełniony rzeszą mieszkańców gminy jest urządzenie w nim... domu kultury. - Znakomita idea! A pomieszczeń w pałacu jest tyle, że można by tam zrobić jeszcze kilka pokoików gościnnych dla artystów, którzy do nas przyjadą. Po co płacić za hotel? Dodatkowo, niektóre sale, można by przeznaczyć również dla szkoły muzycznej i urządzić tu także dom dziennego pobytu dla seniorów, który wciąż nie powstał właśnie z braku lokalu - przyklasnął pomysłowi były dyrektor domu kultury Gerard Jastrzębski. Co na to obecny szef tej placówki. - Nie da się ukryć, że w obecnym obiekcie już mamy ciasno, co uniemożliwia rozwinięcie działalności. O budowie nowej siedziby dla nas mówi się od dawna, ale to wciąż w sferze planów - stwierdza Jarosław Świrszcz.

- A po co budować jeszcze nowe, jak już wydamy tyle ciężkich milionów za pałac? - wskazuje Adam Żuczkowski, podkreślając - jak inni zwolennicy tej idei - że domu kultury w takim obiekcie będą mogły nam zazdrościć chyba wszystkie miasta w Wielkopolsce. Wnętrza znakomite. Do tego, w samym parku, gdzie dom kultury organizuje przecież sporo imprez. Odpadnie więc kwestia dowozu sprzętu i ludzi. No i przybędzie obszerny parking, na który będzie można bezproblemowo wjechać i wyjechać. W obecnej siedzibie domu kultury jest to bowiem spory problem, bo ruch tamuje wąska brama wjazdowa na jedno auto oraz skromny parking, znacznie ograniczający możliwości manewru. Rodzice przywożący lub odbierający dzieci na zajęcia WDK lub szkoły muzycznej na co dzień znają tamtejsze komunikacyjne kłopoty. A wystarczyłoby zostawić w obecnej siedzibie WDK np. administrację i salę widowiskową, a resztę wynieść do parku. No chyba, że są jeszcze inne pomysły na wykorzystanie pałacu, który wkrótce będzie gminny. Zachęcamy do dyskusji. Komentujcie, podsuwajcie własne pomysły!