Tak na dobrą sprawę, pomysł wcale nie jest nowy. Już wiele lat temu, na ogłoszony przez komendanta wojewódzkiego policji konkurs na działania zmierzające do usprawnienia służby oraz podniesienia efektywności, jeden z wolsztyńskich funkcjonariuszy zgłosił koncepcję wykorzystania w pracy motolotni. Swój pomysł oparł o lądowisko w Powodowie, gdzie można by było „garażować” policyjną motolotnię. Gdyby była potrzebna, wystarczy kilka minut by dojechać z komendy do lądowiska i wzbić się powietrze. O wiele taniej i szybciej niż czekać na przylot policyjnego śmigłowca z Poznania...
Owa koncepcja używania motolotni w wolsztyńskiej komendzie została wysoko oceniona, bowiem w konkursie komendanta wojewódzkiego zdobyła trzecie miejsce. Jednak realizacji się nie doczekała. Jej autor dziś jest już na emeryturze, ale jego młodsi koledzy (którzy przed laty czasem podśmiewali się z pomysłu kolegi) mogą teraz sami przejąć przysłowiową pałeczkę i wdrożyć w życie pomysł na „lotniczą służbę”. Wszystko za sprawą postępu technicznego oraz ubiegłotygodniowego posiedzenia komisji bezpieczeństwa rady powiatu. W trakcie posiedzenia tej komisji padł bowiem pomysł, aby samorząd sfinansował komendzie powiatowej policji zakup drona. Radni pozytywnie wyrazili się o tej inicjatywie, a trzeba wiedzieć, że drony w policji to wcale nie aż taka nowość. Już w ubiegłym roku były testowane, głównie przez policjantów ruchu drogowego z Katowic i np. Chorzowa.
- Taki dron może mieć bardzo szerokie zastosowanie w naszej służbie i być przydatny w wielu przypadkach. Przy tym, nierzadko może zapewnić wyższą skuteczność oraz szybkość działania niż przy obecnie wykorzystywanym przez nas sprzęcie - podkreśla starszy aspirant Wojciech Adamczyk, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wolsztynie. I chyba nic zatem dziwnego, że gdy zjawiliśmy się z dronem przy komendzie, wśród funkcjonariuszy wywołał on ożywioną dyskusję. - Były idealny, gdy w ubiegłym roku, w polu kukurydzy szukaliśmy zaginionego mieszkańca gminy Siedlec - powiedział jeden z policjantów. Drugi również pokiwał głową z uznaniem, bo dron może być znakomitym narzędziem w pracy operacyjnej. Dyskretnie można sprawdzić z powietrza interesującą posesję: czy znajduje się na jej terenie poszukiwane przez policjantów auto, albo można zrobić inne rozeznanie zanim policjanci wejdą do akcji. - Nam to by się przydał na przebiegu drogi krajowej w Wolsztynie. Nie ma gdzie się tam ustawić z radiowozem. A z takim dronem? Wystarczy pyk i jak na dłoni widać, kto przejeżdża przez skrzyżowanie na czerwonym świetle - wzdychali policjanci z drogówki, którzy razem z tymi z prewencji mogliby wykorzystywać drona chociażby do zabezpieczania imprez masowych, albo przy okazji organizacji biegów ulicznych, gdy trzeba zamknąć ulice.
Jak zatem widać, taki dron miałby w komendzie sporo pracy. Pytanie, ile kosztuje? No cóż, niby koszty zakupu nie są wielkie, bo oscylują w granicy 5 tysięcy złotych, ale poważną pozycję w wydatkach może stanowić konieczność przeszkolenia operatorów drona. Takie szkolenie jest obowiązkowe i zakończone egzaminem, a w przypadku jednego kursanta może kosztować tyle co dron. - Ale i tak gra jest warta świeczki, bo zalet drona jest sporo, a koszt jego zakupu i przeszkolenia operatorów nie będzie większy niż kwota, jaką trzeba zapłacić za pół radiowozu - wskazują policjanci.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?