Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzień Ratownictwa Medycznego. Oni walczą na pierwszej linii frontu, gotowi na każde wezwanie

Natalia Krawczyk
Natalia Krawczyk
Na zdjęciu ratownicy z wolsztyńskiego szpitala: Dawid Kubik i Mariusz Kaczmarek
Na zdjęciu ratownicy z wolsztyńskiego szpitala: Dawid Kubik i Mariusz Kaczmarek Nadesłane
Są na pierwszej linii frontu, często na 24 godzinnych dyżurach, gotowi na każde wezwanie. Ratownicy medyczni przyznają, że ich praca wymaga często wielu poświęceń, ale są takie momenty, w których widzą, że to wszystko ma sens. 13 października obchodzimy Dzień Ratownictwa Medycznego, z kolei 7 kwietnia przypada Dzień Pracownika Służby Zdrowia i Światowy Dzień Zdrowia.

Od marca ubiegłego roku Polska walczy z koronawirusem. Stan epidemii sprawia, że lekarze, ratownicy medyczni i kierowcy karetek są na pierwszej linii frontu. Warunki pracy stały się bardzo trudne również przez narażenie na stres związany z zagrożeniem biologicznym. Ratownicy medyczni codziennie ratują zdrowie i życie setek tysięcy osób. Ustawą z 8 września 2006 roku o Państwowym Ratownictwie Medycznym został ustanowiony Dzień Ratownictwa Medycznego, obchodzony 13 października.

Ich zawód wiąże się z dużą odpowiedzialnością i zagrożeniami

- Wybrałem ten zawód, ponieważ od dziecka czułem, że moim powołaniem jest niesienie pomocy innym ludziom. W wieku 18 lat zrobiłem kurs umożliwiający uczestniczenie w akcjach ratowniczo-gaśniczych w mojej miejscowej OSP. W międzyczasie przyszła fascynacja stricte ratownictwem medycznym. Podczas studiów wiedziałem, że nie wybrałem sobie łatwej ścieżki kariery, ale dopiero po zatrudnieniu się w wolsztyńskim pogotowiu zrozumiałem, że jestem dopiero na początku swojej edukacji, a zawód ratownika medycznego wymaga ciągłego samodoskonalenia oraz wielu poświęceń

– mówi Dawid Kubik, ratownik z wolsztyńskiego szpitala.

Niemal codziennie stykają się z osobami chorującymi na COVID-19

- Wielu z nas pracuje w kilku szpitalach, by załatać dziury w brakach kadrowych. W obecnych czasach nasza praca jest jeszcze trudniejsza - w kombinezonach po wiele godzin, szukając miejsca dla pacjentów po całej Wielkopolsce. Ogromne brawa należą się teraz wszystkim służbom: strażakom, policjantom za pomoc. W miejscu wezwania często są oni przed nami

– zauważa. Dawid wskazuje, że zdarzają się też miłe sytuacje, które sprawiają, że człowiekowi robi się ciepło na sercu i wie, że jego wysiłek ma sens.

- W zeszłym tygodniu dostałem podziękowania za naszą pracę od pewnej pani. Mówiła, że dostrzega nasz codzienny trud i wiele wyrzeczeń po to, by społeczeństwo mogło czuć się bezpiecznie. Życzyła nam dużo zdrowia w tych ciężkich czasach. Korzystając z okazji, chciałbym złożyć życzenia całemu personelowi medycznemu wolsztyńskiego szpitala oraz życzyć dużo zdrowia, bo ono jest najcenniejsze

– podkreśla nasz rozmówca.

"Państwowa w tym zawodzie w dużej mierze jest tylko nazwa"

Dominik Matysik jest ratownikiem medycznym w wolsztyńskim i nowotomyskim szpitalu. Przyznaje, że realia pracy nie są takie, jak może się wydawać osobom niezwiązanym ze służbą medyczną.

- Dopiero podczas studiów dowiedziałem się od kolegów pracujących jako ratownicy medyczni, jakie są prawdziwe realia tego zawodu. Z zewnątrz praca wydaje się bardziej kolorowa. Ludzie myślą, że Państwowe Ratownictwo Medyczne jest zbliżone do innych służb mundurowych, takich jak straż pożarna, policja czy wojsko, jednak tak nie jest. Państwowa w tym zawodzie w dużej mierze jest tylko nazwa i nie ma u nas czegoś takiego jak chociażby wcześniejsza emerytura…

- zauważa. Zdaniem Dominika, ratownicy to w większości osoby z powołania, które swoją pracą chcą pomagać innym, nie skupiając się na wynagrodzeniu, które nie jest duże w porównaniu do innych zawodów, czy chociażby do tego, że pracując w ratownictwie medycznym, bierze się odpowiedzialność za cudze życie i zdrowie.

- Za każde ratowanie czyjegoś życia lub zdrowia podpisujemy się swoim nazwiskiem, a ludzie w dzisiejszych czasach są różni. Jedni doceniają naszą pracę z uśmiechem, dziękując za pomoc, inni bywają agresywni, przeważnie pod wpływem jakichś środków bluzgając w naszą stronę. Są też tacy, którzy mimo otrzymania profesjonalnej pomocy, próbują znaleźć jakąkolwiek nieścisłość, aby wyłudzić odszkodowanie

– zauważa.

Co najbardziej lubi w pracy ratownika medycznego, a co jest w niej najtrudniejsze?

- Najbardziej lubię adrenalinę i możliwość pomocy innym ludziom. Kontakt, czy też spędzanie czasu wśród kolegów i koleżanek w pracy, którzy są naprawdę wspaniałymi ludźmi

– mówi Dominik Matysik. Jego zdaniem najtrudniejsza w zawodzie ratownika medycznego jest odpowiedzialność za cudze życie i zdrowie. Jak zauważa, to praca przeważnie w trudnych warunkach, w stresie, podczas różnych zdarzeń losowych, gdzie trzeba podejmować natychmiastowe decyzje, bo wszędzie liczy się czas i nie można pozwolić sobie na długie przemyślenia.

Czytaj

- Największym wyrzeczeniem jest czas. Czas, którego nie można zwrócić, który poświęcamy pracy, a moglibyśmy spędzić go z rodziną i z najbliższymi. Rzadko zdarza się, aby ratownik medyczny pracował tylko w jednym miejscu zatrudnienia. Przeważnie są to minimum dwa miejsca. Pytania, dlaczego tyle pracujemy, przecież nikt nas faktycznie nie zmusza, aby spędzać w pracy po 300, 400 godzin. Robimy to wszyscy przeważnie ze zobowiązań finansowych, jakie każdy z nas gdzieś posiada, aby wyżywić rodziny, by dać rodzinom, chociaż minimum dobrego standardu życia, a jak wcześniej wspominałem, wypłata ratownika medycznego naprawdę nie jest wysoka

- wskazuje.

Jak radzą sobie z dużą liczbą godzin w pracy?

- Z czasem dla każdego staje się to normalnością. Żeby nie zwariować, w wolnych chwilach jedni z nas ćwiczą, inni czytają, a inni po prostu rozmawiają, aby na chwilę, chociaż zapomnieć o pracy

– przyznaje Dominik Matysik.

Szpitalny Oddział Ratunkowy rozpoczął działalność 1 września 2019 roku

Jak mówi dyrektor szpitala Karol Mońko, w 2020 roku przyjęli ponad 7700 pacjentów. W czasie pandemii koronawirusa oddział ma podwójne zadanie - oprócz udzielania świadczeń w stanach zagrożenia zdrowia i życia, musi szczególną uwagę zwracać na potencjalne zakażenia koronawirusem.

- Ciągle zabsorbowany jest jeden bądź dwóch lekarzy medycyny ratunkowej i co najmniej czterech ratowników medycznych. Zewsząd płyną słowa uznania na temat pracy naszego oddziału, zresztą ilość świadczeń udzielonych wymagających pomocy mówi sama za siebie. Statystycznie w ciągu roku przyjmujemy 20 pacjentów dziennie, gdzie szczyt wizyt przypada na godziny wieczorne, nocne i weekendy, kiedy nie ma teleporad i lekarzy rodzinnych do dyspozycji. Jesteśmy pomocą doraźną w stanach zagrożenia zdrowia i życia

– zauważa Karol Mońko. Wskazuje, że lekarz Paweł Mieloszyński, specjalista medycyny ratunkowej stworzył zespół lekarski, gdzie od roku nie ma problemów z obsadą dyżurów, a koordynator SOR Tomasz Chorążyczewski zapewnia pełną obsadę ratowników medycznych, czyli czterech na dobę.

"Szpitalny Oddział Ratunkowy to serce lecznicy"

- Wymagania i obciążenia dla zespołów pracujących w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym i Zespole Ratownictwa Medycznego są nie do przecenienia, jeśli chodzi o bezpieczeństwo naszego szpitala. To serce lecznicy, gdzie odbywa się filtracja, a w czasach covidu filtracja podwójna, gdzie poprzez dobre funkcjonowanie zmniejszyła się liczba pacjentów hospitalizowanych

- mówi dyrektor szpitala. Jako sukces i dorobek ostatnich miesięcy wskazuje uzupełnienie w nowoczesny sprzęt oraz obsadzenie wszystkich grafików lekarskich.

Redakcja składa wszystkim pracownikom medycznym wyrazy uznania za pełną poświęcenia służbę i zaangażowanie w ratowaniu zdrowia i życia ludzi. Życzymy satysfakcji zawodowej, pomyślności w życiu osobistym oraz jak najszybszego powrotu do normalności.

Czytaj

Zobacz także:

Tak będzie wyglądało Miasteczko Kolejowe!

Miasteczko Kolejowe w Wolsztynie. Parowozownia otrzyma drugie życie!

Osobówka zderzyła się z pociągiem

Tłoki: Czarne BMW zderzyło się z pociągiem. Znamy najnowsze ...

Kolejne zdarzenie na tym samym skrzyżowaniu! Uwaga na utrudnienia

Niebezpieczne zdarzenie na skrzyżowaniu. Bus zderzył się z osobówką

Wolsztyn: Niebezpieczne zdarzenie na skrzyżowaniu. Cztery os...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wolsztyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto