Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ekspert Techniki Wojskowej Jarosław Wolski dla polskatimes.pl: W tym konflikcie nic nie idzie po myśli Rosjan

Redakcja
Ukraińskie Wojska Obrony Terytorialnej, źródło: https://photo.unian.info/theme/111979-voyna-v-ukraine.html
Ukraińskie Wojska Obrony Terytorialnej, źródło: https://photo.unian.info/theme/111979-voyna-v-ukraine.html
Jarosław Wolski, dziennikarz i analityk publikujący dla czasopism „Nowa Technika Wojskowa” i „FragOut” oraz autor książek tj. "Czołgi na Ukrainie 2014-2015” i „Pancerna potęga Rosji” w rozmowie z portalem polskatimes.pl powiedział, że konflikt nie rozwija się po myśli Rosji. Przedstawił również opinię na temat tego, jakie wsparcie przydałoby się Ukrainie oraz czy jest ona gotowa do rozpoczęcia kontrofensywy.

Jak ocenia Pan działania rosyjskich wojsk, które pomimo ogromnego potencjału militarnego nie zdobyły jeszcze ani jednego większego miasta w Ukrainie? Takie były założenia czy coś nie idzie zgodnie z planem Rosjan?

W tym konflikcie nic nie idzie po myśli Rosjan, ponieważ tak naprawdę planowali oni błyskawiczne uderzenie z pięciu głównych kierunków, na skutek którego armia ukraińska miała się rozpaść, rozbiec i odmówić walki. Rosjanie zakładali, że dzięki jakiejś zdradzie uda im się zmienić władze w Kijowie, zabić prezydenta być może zabić szefa sztabu generalnego. Nic z tych założeń się nie sprawdziło natomiast wydaje mi się, że nie można postawić tezy, że Rosja nic nie osiągnęła. W cztery doby czołówki rosyjskie podeszły pod Kijów od wschodu a w dwie doby od zachodu. Stwarzają w ten sposób poważną sytuację dla Ukraińców. Postęp Rosjan został tam zahamowany, ale są to jednostki, które cały czas znajdują się na przedmieściach Kijowa. Na południu rosyjska ofensywa niestety rozwija się pomyślnie i Rosjanie wybili korytarz z Krymu do Rostowa nad Donem. Kością w gardle staje im jeszcze Mariupol, ale prędzej czy później miasto padnie. Teraz Rosjanie zwijają obronę ukraińską w rejonie Donbasu i Ługańska. Niestety, z tego punktu widzenia Rosjanie pewne postępy poczynają. Nie zakładali oni jednak na początku zdobywania miast, ponieważ tak naprawdę nie mają na to sił. Czołówki rosyjskie obeszły punkty oporu Ukraińców, omijały je, parły na przód, żeby osiągnąć pewne zakładane bardzo wysokie tempo operacji. W błyskawicznym rajdzie podeszły one pod Kijów, natomiast Rosjanie nie przewidywali zdobywania miast na początku. Dlatego właśnie szło im powoli w Chersoniu, nie są w stanie zdobyć Mikołajewa, Czernichowa, nie udało im się do końca zdobyć Sum. Jedynym miejscem. gdzie Rosjanie zakładają, że będą toczyć walki miejskie są Ługańsk i Donieck, i tam pewne postępy rosyjskie są. Wiadomo również, że nie udało im się osiągnąć postępów w rejonie Charkowa.

Czy armia ukraińska nie byłaby więc w stanie całkowicie wyprzeć wroga ze swojego terytorium? Jak ocenia Pan działania obronne Ukraińców?

Moim zdaniem nie. Ukraińcy też ponoszą straty. Uważam, że raczej nie ma szans, aby przystąpili do kontrofensywy. Mogą oni wybrać jeden z kierunków, gdzie Rosjanie w tej chwili atakują i tam spróbować przeprowadzić kontrofensywę. Trzeba pamiętać jednak o tym, że jest to zawsze bardzo ryzykowne działanie, ponieważ kontrofensywa może się nie udać. Mogą stracić siły, które przeznaczą dla kontrofensywy więc wydaje mi się, że Ukraińcy będą bardzo ostrożni, zwłaszcza, że czas gra na ich korzyść, a nie na korzyść Rosjan.

Jak długo więc Ukraińcy są w stanie się bronić? Czy złamanie się ich oporu nie jest kwestią kilku dni?

Nie. Jeżeli ta armia do tej pory nie poddała się i nie zaczęła pękać, to nie pęknie i w dłuższej perspektywie. Trzeba pamiętać o tym, że Ukraińcy mają w zasadzie nietknięty zachód. Jest przestrzeń do formowania nowych sił, posiłki dochodzą w zasadzie z całej Europy. Ukraińcy mogą prowadzić ten konflikt dosyć długo, kluczowym jest, aby mieli zachowane własne siły zbrojne, aby nie zostały one zniszczone. Ważne jest, aby nie zostały one zaangażowane w walki w rejonie Doniecka i Ługańska. Konflikt ten może trwać jeszcze dość długo, natomiast ja nie podejmuję się prognozować co jeszcze się wydarzy. Ten konflikt jest pełen różnych zaskoczeń i zwrotów akcji, tak naprawdę nie jesteśmy w stanie przewidywać co jeszcze może się wydarzyć.

Czy zaangażowanie się Chińczyków w konflikt jest realne? Wczoraj Financial Times opublikował informację o tym, że Rosjanie poprosili ich o wsparcie militarne.

Poczekałbym na potwierdzenie tej informacji w innych źródłach, na innym szczeblu, w komunikacie najlepiej ze strony Chińskiej. Na razie traktowałbym to jako wrzutkę mającą na celu dociskanie przez Amerykanów Chińczyków, niż wyraz realnych działań.

O jakie wsparcie mogą prosić Ukraińcy?

W tej chwili NATO już udziela takiego wsparcia, że kolejnym krokiem byłoby otwarte strzelanie do Rosjan. To, co NATO może przekazywać przekazuje. Wiadomo, że Ukraińcom przydałby się sprzęt wojsk pancerno-zmechanizowanych. Przydałoby się im więcej wyrzutni przeciwpancernych, więcej wyrzutni przeciwlotniczych, ale to poszczególne armie NATO już dostarczają i tutaj pomoc dla Ukraińców jest świetna. NATO od rozpoczęcia konfliktu dostarczyło Ukrainie około 18 tys. granatników przeciwpancernych i jest to ogromna liczba. To, co bez wątpienia przydałoby się Ukraińcom to sprzęt wojsk pancernych i zmechanizowanych, ponieważ w tym sektorze też ponoszą straty. Kraje, które jeszcze użytkują czołgi T-72, przede wszystkim Polska, powinny bardzo mocno zastanowić się nad przekazaniem sprzętu chociaż jednej brygadzie Ukraińców. Tak samo bojowych wozów piechoty czy armatohaubic samobieżnych. Jest to sprzęt świetnie znany Ukraińcom, z kalibrem amunicji, której Ukraińcy używają i mają jeszcze na magazynach. Ukraińcy mają ludzi, ale faktycznie mogą nie mieć sprzętu, żeby formować kolejne jednostki. Tutaj upatrywałbym największej możliwej pomocy ze strony państw NATO, a zwłaszcza ze strony naszego kraju.

Czy wsparcie ze strony Polski w postaci czołgów, o jakim Pan mówi nie byłoby ryzykiem dla naszego państwa?

Panie redaktorze, cały czas mówimy o facecie, który nie miał oporów, żeby wydać rozkaz użycia w Wielkiej Brytanii broni chemicznej w celu otrucia Siergieja Skripala, mówimy o człowieku, który nie miał żadnych skrupułów, żeby rozkazać wysadzić magazyny amunicji w Czechach przez GRU. To były akty terroryzmu państwowego w czasie pokoju przeciwko członkom NATO. Jeżeli psa się chce uderzyć to zawsze się kij znajdzie i tym akurat nie powinniśmy się przejmować. Gwarancje natowskie dla Polski, zwłaszcza amerykańskie i francuskie są w tej chwili wyjątkowo mocne i myślę, że Rosjanie mają świadomość tego, czym zakończyłaby się dla nich próba otwartej akcji militarnej przeciwko któremukolwiek z członków NATO.

Jaki może być więc rozwój sytuacji?

Moim zdaniem Rosjanie raczej będą unikać otwartego zaatakowania członków NATO, jeżeli spróbują coś takiego zrobić, to myślę, że odpowiedź natowska będzie nie deeskalująca a eskalująca i Rosjanie świetnie zdają sobie z tego sprawę. Na takim działaniu mogą jedynie przegrać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ekspert Techniki Wojskowej Jarosław Wolski dla polskatimes.pl: W tym konflikcie nic nie idzie po myśli Rosjan - Portal i.pl

Wróć na wolsztyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto