Grójec Mały uczy się języka francuskiego!

Raz w tygodniu sześcioosobowa grupa mieszkańców z Grójca Małego spotyka się w świetlicy wiejskiej, gdzie odbywają się lekcję francuskiego. Prowadzone są one bezpłatnie, a nauczycielem jest Janusz Mielcarek, który język francuski zna już od wielu długich lat. Jak to się jednak stało, iż w niewielkiej wsi w gminie Siedlec znalazł się wykładowca i znaleźli się też uczniowie?

Janusz Mielcarek jak sam przyznaje najmłodszy nie jest, jednak byłoby głupio nie podzielić się z mieszkańcami swoją wiedzą, skoro ci takiej potrzebują. Sam z Wielkopolski nie pochodzi i jak przyznaje w Grójcu Małym znalazł się dopiero kilka lat temu i to zupełnie przez przypadek. - Francuskiego nauczyłem się, ponieważ w młodości na ten język zapisał mnie tata. Potem miałem okazję pracować w Algierii, wiele lat spędziłem we Francji, gdzie m.in. uczyłem polskiego oraz prowadziłem księgarnie. Do Polski wróciłem w 2007 roku i zacząłem szukać swojego miejsca. Chciałem być jednak blisko autostrady, aby móc szybko przemieszczać się do Francji. I właśnie tak wylądowałem w Grójcu Małym - przyznaje Janusz Mielcarek, który dodaje, iż języka francuskiego musiał uczyć się, ponieważ jemu tacie spodobała się przed laty nauczycielka, która właśnie tego języka uczyła. W związku z tym jego ojciec postanowił zapisać go na te lekcje.

Jak się jednak okazuje Grójec Mały ma z Francją coś wspólnego. W sezonie bowiem wielu mieszkańców jedzie właśnie do Francji pracować przy zbiorze winogron. I tak właśnie narodził się pomysł, aby wiedzę jaką posiada Janusz Mielcarek wykorzystać i przekazać ją mieszkańcom. - Kiedy tam jesteśmy często nawet nie wiemy jak kupić coś w sklepie czy wymienić kilka zdań. A taka wiedza by nam się przydała - mówi pan Łukasz, jeden z uczestników kursu. Łącznie na lekcje francuskiego raz w tygodniu przychodzi sześć osób. Najmłodsza jest Martyna, która jeszcze chodzi do szkoły i poprzez naukę języka chce po prostu poszerzać swoją wiedzą, która w przyszłości zaprocentuje.

Motywacje do nauki są różne. Kurs rozpoczął się pod koniec lutego. Janusz Mielcarek przyznaje, iż jego celem jest aby przed wakacjami jego uczniowie już trochę mówili. - Chodzi mi to, aby podczas wyjazdu do pracy mogli oni czy to zrobić bez problemu zakupy czy wymienić kilka zdań. Chcę też, aby komunikowali się oni bez problemu podczas wyjazdu np. na wakacje - dodaje Janusz Mielcarek.

Lekcje trwają wprawdzie godzinę, ale jest też zadawana praca do domu. Jak podkreślają uczestnicy, nauka ma być jednak przede wszystkim przyjemnością, a nie kolejnym problemem. Jak mówią, słówka czasami wchodzą bardzo ciężko, ale warto się ich uczyć.

- Ważna jest systematyczność i poświęcanie choć nieco czasu każdego dnia. Wtedy wszystko łatwiej idzie - usłyszeliśmy.

Na razie po kilku lekcjach uczniowie opanowują podstawy gramatyki oraz słownictwo. Jak wyjaśnia Janusz Mielcarek, mimo niewielu godzin jego uczniowie już sporo umieją. - Najważniejsze, że im się chce. Przychodzą tutaj w wolnym czasie, w domu także poświęcają swój czas - mówi.

Język francuski może nie należy do najłatwiejszych. Grupa mieszkańców jednak chce go opanować. Atmosfera podczas zajęć sprawia, iż nauka to czysta przyjemność. Warto docenić starania mieszkańców - nie każdy ma na tyle motywacji, aby uczyć się języków. Jednak nauka, jak widać na przykładzie Grójca może być wspaniałą przygodą.