Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hobbysta przez wielkie "H" - rozmowa z Bartoszem Fudali rekordzistą Polski w 48 godzinnym biegu

Martyna Pawelska
Martyna Pawelska
prywatne arch. Bartosz Fudali
Określa się mianem hobbysty. Jest ambitny, ma talent, co przekłada się na świetne wyniki. Jego pasją jest bieganie i osiąga w nim międzynarodowe sukcesy. Mieliśmy przyjemność porozmawiać z Bartoszem Fudali – rekordzistą polski w 48 godzinnym biegu. Na początku lutego w Tajwanie zajął trzecie miejsce w „12th Taipei 48hr Ultra Maraton” i udowodnił tym, że jest w światowej czołówce na tym dystansie. Członek Wolsztyńskiego Klubu Biegowego opowiedział nam o swoim osiągnięciu, wrażeniach po wizycie w Azji oraz o specyfice zawodów, jak i planach na zbliżający się sezon.

Hobbysta przez wielkie "H" - rozmowa z Bartoszem Fudali rekordzistą Polski w 48 godzinnym biegu

Jak wrażenia po zawodach? Jak Ci się podobało w Tajwanie?

Jestem bardzo zadowolony. Abstrahując od biegu, to sama podróż była dla mnie także wyzwaniem i przygodą. Całkowicie nowy kraj, klimat i ciekawa kultura – otwarci ludzie. Jest to bardzo życzliwy, uśmiechnięty i pomocny naród, oni naprawdę wyrażali szczerą chęć pomocy. Azjaci uwielbiają także robić dużo zdjęć i są dość głośni. Czasami to już nawet irytowało, ponieważ utrudniało skupienie podczas biegu. Natomiast nawiązując do biegu, to organizacja była bardzo dobra i czułem ogromny nakład pracy tych sympatycznych ludzi. Dla mnie bardzo ważne było to, że zaproszone były osoby z całego świata i miałem szansę potwierdzić statystyki, według których w roku 2022 wybiegałem trzeci najlepszy wynik na świecie w biegach 48h.

Czy wynik, który osiągnąłeś w Tajwanie jest taki, jak chciałeś? Czy jechałeś z innym założeniem?

Zakładałem wynik powyżej 400 km. Jest to dla mnie granica, którą bardzo chciałbym przekroczyć i będę się o to starał. Rekord Polski, taki ogólny (wśród kobiet i mężczyzn), to 403 km Patrycji Bereznowskiej. Ja jestem rekordzistą w kategorii mężczyzn z wynikiem 397,619 km – to jest dystans, który przebiegłem w Tajwanie. Mam pewien niedosyt, ale i tak jest bardzo dobrze, ponieważ na tle polskiego teamu tylko ja miałem progres, ale ten stan rzeczy ewidentnie związany był z klimatem – utrudniał on bieg.

Co było dokładnie utrudnieniem w tamtej pogodzie?

Przede wszystkim różnica temperatur. W Polsce jest zima i mimo to iż jest całkiem łagodna, to i tak jest zimniej niż w Tajwanie. Wylatując z naszego kraju temperatura wynosiła ok. 0 stopni, a lądując tam odnotowaliśmy 22 stopnie i w ciągu dnia wzrosło do 27. Druga sprawa to duża wilgotność powietrza, ponadto w pierwszy dzień padało, później zmieniło się w lekką mżawkę. Dobrze, że przylecieliśmy kilka dni przed zawodami i mieliśmy chociażby minimalny czas, aby się oswoić z tą pogodą – to z pewnością dużo pomogło. Kolejną sprawą jest też mocny a niekiedy nawet porywisty wiatr.

A jak wyglądają przygotowania do pokonywania takich dystansów? Jak trenujesz? Czy masz jakiś plan?

Ja jestem hobbystą i w zasadzie, to przed tym konkretnie biegiem, pierwszy raz, miałem zarys planu treningowego, którego się trzymałem – znałem rangę, wiedziałem kto tam będzie startował i chciałem się dobrze przygotować. Miałem trzy miesiące na takie rzetelne przygotowania – taki czas sobie przeznaczyłem. Podzieliłem całość na cykle tygodniowe. W danym tygodniu musiałem wykonać minimalnie jeden szybki bieg, podbiegi, dłuższe wybieganie i siłownię – ćwiczenia z ciężarem własnego ciała, stabilizacja kręgosłupa i rozciąganie. Łącznie 5 jednostek treningowych w tygodniu i dodatkowo sauna parowa.

A jak regenerujesz się po takich zawodach? Czego potrzebuje organizm po 48 godzinach biegu?

W zasadzie nie robię niczego specjalnego. Bardzo lubię i dobrze na mnie działa rolowanie. Zauważyłem, że mój organizm zaczyna się adaptować. Od trzech lat, raz w roku biegnę te 48 godzin i po pierwszym biegu myślałem, że umieram. Nie mogłem się ruszać, na mecie praktycznie mnie odcięło a już na 2 godziny przed końcem biegu wlokłem sztywną prawą nogę. W zeszłym roku było już lepiej, bo się ruszałem, ale jak już się zatrzymałem to zasnąłem. A w tym roku po biegu normalnie poszedłem do hotelu, gdzie z grupą zaprzyjaźnionych biegaczy wypiliśmy piwo i rozmawialiśmy do nocy.

Czy te wielogodzinne biegi są niebezpieczne dla Twojego organizmu, czyli dla osoby, która trenuje i taki wysiłek nie jest jej obcy?

Są, bo trudno jest przygotować się do takich obciążeń i to jest dla mnie fascynujące, że ten bieg jest nieprzewidywalny. Zawodnika, który wygrał w Tajwanie, po pierwszej dobie odcięło – leżał krzyżem i nie mógł się ruszyć, a to jest światowej klasy biegacz. Przez tą zmianę klimatu miałem podwyższoną temperaturę i czułem, jak mięśnie, ciało pulsowało. I drugiej nocy ja również miałem kryzys, bardzo mi się chciało spać, co ogólnie mnie zaskoczyło, bo jestem dobry na etapach nocnych – wtedy nadrabiam kilometry. Jednak wtedy zdecydowaliśmy, że muszę usiąść na 15 minut, bo już zacząłem się snuć od pachołka do pachołka i dopadły mnie zwidy. Natomiast na takich zawodach, po krótkiej pętli komfortowe jest to, że mamy stały dostęp do punktów medycznych, żywności i support'u.

Ciekawe jest też to, że podczas trwającego biegu możecie spać. Wiele osób też uważa, że biegniecie przez całe 48 godzin. Możesz nam przybliżyć zasady tych zawodów?

48 godzinny bieg – co do zasady powinno się biec cały czas, ale tak nie jest, bo to byłby rekord świata. Wszystko jest dozwolone w granicach regulaminu i obrębie danych zawodów. Jest wyznaczona strefa support’u i tam możemy np. usiąść, położyć się lub spać. Na trasie nie możemy otrzymać wsparcia, jednak w tych strefach już tak. Głównie chodzi o to, iż przez 48 godzin musisz przebiec jak najwięcej kilometrów, a technika i strategia są dowolne. Niektórzy planują podczas doby przespać godzinę i w ten sposób się regenerują. Ja miałem te 15 min i to było i tak za dużo, bo zazwyczaj potrafię utrzymać ciało w biegu i zwalczyć senność, jednak wtedy była to racjonalna decyzja.

Czy podczas takiego biegu wolisz myśleć i zająć czymś głowę, czy całkowicie się wyłączyć?

Dużo myślę i o najróżniejszych sprawach i tak mi jest lepiej. Krótka pętla szybko się opatrzy i znudzi ale wbrew pozorom zawsze z kolejnymi godzinami dostrzegam otaczające mnie detale i ciekawostki. Mam też takie fajne fazy, że patrzę przed siebie i myślę tylko o biegu, sprawdzam tempo, jedzenie i intensywnie myślę o strategii.

Jakie masz plany na nadchodzący sezon? Szykuje się jakieś większe wydarzenie, które jest dla Ciebie ważne?

Aktualnie najważniejszym moim celem jest ustabilizowanie życia rodzinnego, bo dużo czasu spędzam poza domem. Jeśli chodzi o sport, to plany mam do 2024 roku i coś na 2025 też już jest. W 2023 stosunkowo dużo uwagi poświęcę formule biegu Backyard, która jest nowa w Polsce ale prężnie i ambitnie się rozwija. Ważne i ciekawe też będą dwa biegi na dystansie 100 mil każdy o charakterze trialowym. Pierwszy, po Norweskich fiordach z mnóstwem przewyższeń w pięknych okolicznościach przyrody i surowym klimacie. Następny, szybszy w Szwecji, czyli eliminacja do Ultra-Trial Mont Blanc w 2024 roku.

Każdy sportowiec ma kibiców, ale i też osoby, które w pewien sposób przyczyniły się do jego sukcesu. Jak to jest u Ciebie? Kto Cię wspiera i motywuje?

Moim najważniejszym gronem kibiców jest oczywiście rodzina i najbliżsi, którzy zawsze mnie wspierają w sporcie i życiu a przy tym wykazują się ogromem wyrozumiałości i cierpliwości. Dużą rolę w mojej karierze odgrywa Wolsztyński Klub Biegowy. Wspierają mnie i szczerze kibicują, wspólnie świętujemy Nasze sukcesy, które zawsze trafnie relacjonują w mediach. Jestem w tym klubie i czuję, że do niego należę. Większość ze wspomnianych planów i celów biegowych jest możliwa dzięki wsparciu finansowemu mojego sponsora firmy NorDan, umożliwia mi to dalszy swobodny rozwój, dziękuję!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wolsztyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto