Iga Świątek była polską kandydatką do medalu podczas igrzysk olimpijskich w Tokio. Zwłaszcza w singlu. 20-letnia Polka to ósma rakieta świata, rok temu wygrała French Open, a w tym doszła do finału debla. Ponadto w tym roku zwyciężyła także w Rzymie i Adelajdzie.
Jakby tego było mało, bardzo zależało jej na starcie w igrzyskach. Także ze względu na jej ojca, Tomasza, który w 1988 r. wziął udział w igrzyskach w Seulu. Jako wioślarz wystartował w czwórce podwójnej, a razem ze Sławomirem Cieślakowskim, Mirosławem Mrukiem i Andrzeje Krzepińskim zajął siódme miejsce.
Iga na sukces na igrzyskach będzie musiała poczekać przynajmniej trzy lata do imprezy w Paryżu. W drugiej rundzie w Tokio przegrała z Paulą Badosą 3:6, 6:7. Po meczu długo nie opuszczała kortu. Przez kilka minut siedziała na swojej ławce. Płacząc, twarz skryła w ręczniku. Dopiero po jakimś czasie była gotowa, by zamienić parę słów z Darią Abramowicz, psycholożką w sztabie młodej tenisistki.
20-letnia Świątek w Tokio weźmie udział jeszcze w turnieju miksta. Jej partnerem będzie Łukasz Kubot.