Jak wygląda sytuacja wolsztyńskiej parowozowni i kto wpadł na pomysł zorganizowania zrzutki?

Codziennie, od ponad 100 lat wolsztyńskie parowozy ciągną wagony na lokalnych liniach. Parowozownia jest instytucją kultury Województwa Wielkopolskiego utworzoną przez Województwo Wielkopolskie, Gminę Wolsztyn, Powiat Wolsztyński oraz PKP Cargo S.A. Pod koniec maja utworzono w Internecie zbiórkę na bieżące potrzeby obiektu, po której pojawiło się wiele niewiadomych wśród władz miasta oraz mieszkańców.

Dyrektor parowozowni Wojciech Marszałkiewicz zaznacza, że to pierwsza taka zbiórka.

- Na pomysł wpadła nasza kadra. Stwierdziłem, że warto spróbować. Mamy bardzo wysokie straty spowodowane epidemią koronawirusa. Turystyka w tym czasie całkowicie się zatrzymała i nie mieliśmy z niej przychodów. Realizujemy przejazdy według rozkładu, ale to jest za mało. Musimy zapełnić dziurę budżetową. Przyznaję, że nie do końca wierzyłem, że ta zbiórka wyjdzie, ale widzę, że jest odzew i bardzo mnie to cieszy. Nie ważne jaka to będzie finalnie kwota, dla nas każdy pieniądz jest ważny, ponieważ będziemy mogli zrealizować to, co zaplanowaliśmy - przyznaje Wojciech Marszałkiewicz.

W środę, 3 czerwca odbyło się posiedzenienie Zarządu Powiatu Wolsztyńskiego. Poruszana była sprawa parowozowni. Jak zawiadamia Starostwo Powiatowe w Wolsztynie, analiza bieżącej sytuacji, przeprowadzona przez dyrektora instytucji Wojciecha Marszałkiewicza, wzbudziła wiele wątpliwości.

Jacek Skrobisz, starosta wolsztyński dementuje informację, że z budżetu powiatu wykreślono wynikającą z umowy kwotę dotacji i zaznacza, że ze swoich zobowiązań nie wywiązuje się PKP Cargo.

- My jako powiat nie stoimy za tą zbiórką i nie było to z nami konsultowane. Ponadto nadal będziemy przekazywać pieniądze dla Parowozowni Wolsztyn. Przez pierwsze dwa miesiące fundusze zostały przekazane, przez kolejne dwa nie, ponieważ jest to forma protestu, aby pociągnąć PKP Cargo do odpowiedzialności, które nie przekazuje już żadnych pieniędzy dla wolsztyńskiej Parowozowni. W lutym wysłałem im pierwsze pismo, w którym poinformowałem, że ich działania są niezgodne z prawem. 20 maja wysłałem kolejne pismo, ale do dziś nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Parowozownia musi zacząć zarabiać nie tylko z ruchu planowego, ale przede wszystkim z turystyki - zauważa Jacek Skrobisz.

Zapytaliśmy również zastępcę burmistrza Wolsztyna Tomasza Spiralskiego na temat finansowania parowozowni, jak zaznacza:

- Wywiązujemy się z obowiązku przekazywania dotacji na bieżąco. W planach jest odrestaurowanie parowozów, kóre są nieużytkowane - podkreśla Tomasz Spiralski..

Jakie plany w obecnej sytuacji ma dyrektor obiektu względem parowozowni? Wojciech Marszałkiewicz poinformował, że w tym roku chcą odremontować budynek hali wachlarzowej. Dach wymaga pilnej naprawy, ponieważ przecieka. Ciągłych napraw wymagają także trzy czynne parowozy.

- Wydatków jest sporo, a pieniędzy brak. Staramy się działać z własnych środków, umiemy się zagospodarować. Nie mogę liczyć na wyższe dofinansowania. Zdaję sobie sprawę, że instytucje też mają swoje problemy i nie śmiem prosić o więcej. Moim zadaniem jest utrzymać parowozownie. Najważniejsze, żeby parowóz był sprawny i na to przeznaczamy dochody. Załoga jest zdeterminowana. Już myślę o zimie, w jaki sposób zabezpieczyć halę. W ubiegłym roku wymieniliśmy całą bocznicę i kupiliśmy dwa wagony. Powiat zapłaci, jeśli Cargo zapłaci, a my nie mamy czasu, nie możemy czekać

- dodaje Wojciech Marszałkiewicz.

Od 29 maja muzeum znów jest otwarte dla turystów, ale zdaniem Wojciecha Marszałkiewicza wizyty są bardzo sporadyczne.

- Ludzie są bardzo ostrożni, my zresztą też. Nie oferujemy w tym momencie przejazdów w kabinie i są to nasze wewnętrzne obostrzenia. Jeśli zapomnimy o naszych eksponatach to nie ma co myśleć o przyszłości. Musimy je odrestaurować - stwierdza dyrektor obiektu.

KLIKNIJ TUTAJ, ABY PRZEJŚĆ DO ZRZUTKI NA WOLSZTYŃSKĄ PAROWOZOWNIĘ

Pobierz bezpłatną aplikację Nasze Miasto i bądź na bieżąco!