Julka, Zosia oraz Zuzia królowały na porodówce

Już od kilku lat na porodówkach w całym kraju możemy obserwować trend powrotu do starych, czasami już zapomnianych imion. Nie inaczej jest w Wolsztynie, gdzie na świat w minionym roku przyszło ponad tysiąc noworodków, dokładnie 1.008.

W zakończonym roku w wolsztyńskim szpitalu urodziło się więcej dziewczynek. Na świat najwięcej przyszło Julii oraz Zofii których urodziło po 30. 26 razy na świat przychodziła Zuzanna, natomiast 24 razy witaliśmy Leny. Na piątym miejscu w Wolsztynie znalazło się męskie imię, Szymon - ich w szpitalu urodziło się aż 23. Co ciekawe 22 dziewczynki to Gabriele, a 18 było Marii, Mai, Aleksandrów oraz Antonich. Rodzice sięgają zarówno po imiona tradycyjne, jak i takie, które były nadawane przed laty, ale ciężko zaliczyć je do grupy „starodawne”. To raczej imiona neutralne, które wyłamują się z popularnego w ostatnich latach podziału na imiona „babcine” i szalenie nowoczesne. Choć od wszystkiego zdarzają się odstępstwa. W powiecie wolsztyńskim na świat przyszło trzech Iwo, dwie Nicole, dwie Letycje oraz dwie Liwie. W powiecie urodziły się także: Melisa, Irmina, Aurora, Gaja, Anora czy Ida. Imiona, tak jak rzeczy materialne, podlegają modom, dlatego lista najpopularniejszych imion w Polsce zmienia się właściwie z miesiąca na miesiąc. Można jednak wyodrębnić te najczęściej nadawane w dłuższym czasie. Skąd bierze się moda na dane imię? Dlaczego tak się dzieje, że w XV wieku bardzo dużo było Elżbiet, a dziś najwięcej jest Len czy Zosi? To pytanie stare, jak świat. Spotkany przez nas tata na porodówce mówi, że wiele zależy od tego, co obecnie nadawają w telewizji. Ciężko się z tą tezą nie zgodzić. Wszak, kiedy w latach 80-tych królował serial „Niewolnica Isaura”, gdy ulice pustoszały, to wiele dziewczyn dostawało egzotyczne imię.