Lekarz pulmonolog Ewa Bobrowicz o koronawirusie i powikłaniach

Rozmawiamy z Ewą Bobrowicz - lekarzem pulmonologiem-alergologiem z wieloletnim doświadczeniem, która od początku pandemii przyjmuje pacjentów po przechorowaniu COVID-19. Regularnie bierze udział w webinariach, gdzie spotyka się z naukowcami, którzy na bieżąco informują jak postępować z chorobą. Zwraca uwagę, aby być czujnym i nie lekceważyć choroby.

- Trudno zrozumieć jak można bagatelizować tę chorobę, widząc jak tysiące ludzi się zaraża, w szpitalach tworzą się kolejki do przeszczepów płuc i blisko 500 osób dziennie umiera

- wskazuje lekarz Ewa Bobrowicz. Jak dodaje, warto pamiętać, że w przypadku zakażenia nie muszą wystąpić objawy, takie jak gorączka, duszności czy kaszel, czasem zaczyna się od zwykłego osłabienia organizmu i uczucia zmęczenia czy braku apetytu.

Powikłania mogą być bardzo odległe

Jak na razie nie wiadomo, dlaczego choroba u jednych przebiega w sposób bardzo łagodny, a u innych w sposób ciężki, gwałtowny doprowadzając nawet do śmierci. Objawy takie jak utrata węchu i smaku pojawiają się zazwyczaj w 6-7 dobie od początku zachorowania. Wirus powoduje zapalenie naczyń krwionośnych, a że dociera drogą kropelkową pierwszym narządem, który atakuje są płuca.

- Test wymazowy PCR jest najbardziej miarodajny do tygodnia od stwierdzenia objawów. W 9-10 dobie w górnych drogach oddechowych pozostają tylko fragmenty wirusa i najczęściej test wychodzi ujemnie, ale rozwija się wówczas zapalenie płuc. Świadczyć może o tym problem z mówieniem i oddychaniem

– wskazuje i zaleca, aby po zakończonej izolacji wykonać zdjęcie rentgenowskie płuc przynajmniej w pierwszym miesiącu choroby, ponieważ nigdy nie wiemy, jakie będą odległe powikłania i z czym te powikłania wiązać. Bardzo ważne jest też zbadanie i osłuchanie pacjenta.

Choroba może dotyczyć wielu narządów

Spotyka się też pacjentów z zapaleniem mięśnia sercowego, niedokrwistością, nadkrzepliwością, uszkodzeniem wątroby i nerek czy z uszkodzeniami neurologicznymi, które określa się tzw. mgłą mózgową, zaburzenia kojarzenia czy pamięci.

- Trafiają do mnie pacjenci, u których występują powikłania dwa-trzy tygodnie czy miesiąc po przechorowaniu. Nawet u osób, które przeszły lekką postać koronawirusa, można zauważyć drobne pocovidowe zmiany radiologiczne. U pacjentów z ciężką postacią choroby zmiany radiologiczne utrzymują się długo tzn. 2-3 miesiące i ustępują bardzo wolno. Zdarza się, że pacjent lepiej się czuje, ale cały czas są zmiany radiologiczne i osłuchowe. Wiąże się to z tym, że pacjent ma małą tolerancję wysiłku przynajmniej przez dwa miesiące

– wyjaśnia.

Można zauważyć drobne zmiany śródmiąższowe, określane obrazem mlecznej szyby. Pacjent przede wszystkim czuje duszność wysiłkową, nie może pokonywać dystansu takiego, który wcześniej nie sprawiał mu trudności. Często zdarza się też duża utrata wagi ciała o ok. 7-10 kg podczas choroby.

- Po trzech miesiącach obserwacji pacjentów można stwierdzić, że zmiany szczególnie u młodych osób mogą cofnąć się całkowicie, u starszych osób najczęściej pozostają zwłóknienia, które ograniczają wysiłek fizyczny– wszystko zależy od obszaru, jaki był zajęty przez chorobę

– zaznacza nasza rozmówczyni.

Ważna jest rehabilitacja oddechowa

Osobom, które zachorowały od samego początku zaleca się wykonywanie ćwiczeń oddechowych, które polegają na uruchomieniu mięśni klatki piersiowej. Wirus atakuje przede wszystkim dolne partie płuc, oddychanie z pogłębionym wdechem i wydechem będą pomocne, aby nie doszło do zwłóknienia płuc. Dlatego ważna jest rehabilitacja oddechowa już na samym początku choroby.

Co lekarz Ewa Bobrowicz myśli o szczepionkach przeciw COVID-19?

- Jestem zwolenniczką szczepień. Gdyby nie one, chorowalibyśmy nadal na wiele chorób zakaźnych. Pamiętam z dzieciństwa osoby niepełnosprawne, które spotykało się w szkole po przechorowaniu choroby Heinego-Medina wywołanej wirusem polio

- mówi nasza rozmówczyni. Tylko dzięki szczepionkom choroba ta prawie całkowicie została wyeliminowana. Jak dodaje, szczepionka na koronawirusa jest tworzona na bazie szczepionek już funkcjonujących od wielu lat na rynku, więc nie należy się jej obawiać.

- U podstawy mojego zawodu jest zaufanie nauce. Poza tym żaden lek nie jest wprowadzany bez szeregu wieloetapowych badań klinicznych. Obecnie wprowadzona szczepionka przeszła dwa etapy badania, z trzech jakie prowadzi się zazwyczaj. Trzeci etap dotyczy obserwacji długoterminowych, których oczywiście jeszcze być nie może

- podkreśla.

Dbajmy o środowisko

- Badania potwierdzają, że częstość i intensywność zakażeń wszelkimi drobnoustrojami zwiększa się w środowisku zanieczyszczeń atmosferycznych. Spacery i rehabilitacja nie mogą odbywać się w zadymionym środowisku. Dołóżmy więc wszelkich starań, by oddychać jak najczystszym powietrzem. Dostosujmy się do zalecanych obostrzeń i chrońmy nawzajem, ponieważ cena, jaką płacimy jest przeogromna

- zauważa Ewa Bobrowicz.

Zobacz także: