Nie wszyscy zgodnie

Przypomnijmy, że teraz siedleccy radni będą otrzymywali miesięczny ryczałt w wysokości 450 zł (w przypadku przewodniczących komisji – 550) niezależnie od ilości posiedzeń, które odbędą się w danym miesiącu. Dotyczy to także okresu wakacyjnego, kiedy Rada Gminy z reguły się nie zbiera. Za każdą nieusprawiedliwioną nieobecność na posiedzeniu radni mają odejmowane od ryczałtu po 100 zł. Jeżeli radny wykonywał inne obowiązki związane z pełnieniem funkcji, które uniemożliwiały mu obecność na posiedzeniu sesji lub komisji, dieta nie ulega obniżeniu.Do tej pory za każde posiedzenie mieli wypłacane po 120 zł (przewodniczący komisji 150) . Zdaniem przewodniczącego Rady Gminy Krzysztofa Piechowiaka ilość pieniędzy wydawanych na diety nie zwiększy się. Jego zdaniem po wprowadzeniu ryczałtów będzie można dokładnie zaplanować wydatki z tego tytułu. Przeciwni wprowadzeniu ryczałtów byli radni Ewa Weil i Tadeusz Mąkosa.
Już podczas pierwszej próby przyjęcia diet w zmienionej formie byłam temu przeciwna - mówi Ewa Weil. - Moim zdaniem obecna Rada niczym szczególnym się jeszcze nie wyróżniła, by przyznać sobie podwyżki, a za takie uważam wprowadzenie ryczałtów. Ich wyliczenia dotyczą 2009 roku, czyli poprzedniej kadencji Rady, która spotykała się częściej. Z wyliczeń ilości posiedzeń obecnej komisji oświaty i budżetowej, od stycznia do kwietnia tego roku, średni miesięczny ryczałt wynosi 330 zł, a nie 450 zł. W przypadku naszej gminy, w której potrzeby są bardzo duże, to spora różnica. Niemoralne jest moim zdaniem pobieranie ryczałtów w miesiącach letnich, gdy posiedzenia w ogóle się nie odbywają.
Więcej w Dniu Wolsztyńskim, 24 maja
Czytaj też: Za wysokie diety w Zbąszyniu