Mieszkaniec jednej z miejscowości pod Strzelcami Opolskimi miał kontakt z zakażonym mężczyzną z woj. śląskiego. W związku z tym służby sanitarno-epidemiologiczne w Bytomiu ustaliły, że należy objąć kwarantanną zarówno jego, jak i wszystkich domowników. Tu pojawił się jednak niespodziewany problem.
W rozmowie z przedstawicielami sanepidu mężczyzna podejrzany o możliwość zarażenia przyznał, że mieszka w domu razem z córką i zięciem. Gdy jednak przyszła decyzja o kwarantannie okazało się, że „zięć” jest tak naprawdę tylko chłopakiem dziewczyny (nie są małżeństwem).
Z formalnego punktu widzenia to nie powinno stanowić problemu do odbycia wspólnej kwarantanny. Jednak chłopak zaczął protestować, że nie chce mieszkać przez 14 dni z „obcą” rodziną pod jednym dachem.
Domagał się przeniesienia miejsca kwarantanny do jego rodzinnego domu. To wiązałoby się natomiast z objęciem izolacji kolejnych osób.
Ostatecznie udało się załagodzić sytuację.
Ojciec dziewczyny zobowiązał się, że odstąpi jeden pokój ze swojego domu do wyłącznego użytku chłopaka. Młody mężczyzna przystał na taką kwarantannę.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?