Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Odwołają burmistrza? [ZDJĘCIA]

Redakcja
Czy w gminie Kargowa dojdzie do referendum w sprawie odwołania burmistrza? Zamierzają do niego doprowadzić członkowie Komitetu Obywatelskiego

Jego przedstawicielem jest Eugeniusz Pietek, a jednym z powodów są plany rozbudowy miejscowej stacji paliw, znajdującej się w centrum miasta. Zdaniem E. Pietka burmistrz Kargowej Sebastian Ciemnoczołowski mógł zrobić więcej w celu przeniesienia stacji poza zwartą zabudowę.

- O tym, że stacja ma być rozbudowywana dowiedziałem się przypadkowo - mówi Eugeniusz Pietek, którego posesję od stacji paliw oddziela tylko droga. - Spotkałem pracowników geodezji, którzy powiedzieli, że wykonują pomiary, bo od 1 marca ma się rozpocząć rozbudowa tej stacji. Jako że wcześniej nie uzyskaliśmy żadnej informacji w tej sprawie, nie było konsultacji i spotkań, poszliśmy do burmistrza, by dowiedzieć się o co chodzi. Niestety burmistrza nie zastaliśmy. Zaczęliśmy więc zbierać podpisy przeciwko rozbudowie stacji, której od dawna nie powinno być w tym miejscu. Pod wnioskiem podpisało się wielu mieszkańców. Nie chodzi w tym przypadku tylko o nasze domy, ale też przedszkole, które po rozbudowie stacji będzie z nią sąsiadować przez drogę oraz pobliskie Gimnazjum.

- Dlaczego w dalszym ciągu mamy być narażeni na smród spalin i hałas tankujących tu samochodów, których ilość po rozbudowie się zwiększy - dodaje Edward Pochłopień. - Przecież wokół Kargowej nie brakuje terenów, na których mogłaby powstać stacja benzynowa. Co więcej od 2006 roku jest inwestor, który chce budować stację paliw przy wylocie z Kargowej w kierunku Chwalimia, czeka tylko na decyzje w sprawie stacji w centrum miasta. W tak małym mieście nie ma bowiem miejsca dla dwóch tego typu punktów.

Burmistrz twierdzi, że nie ma wpływu na plany inwestora i nie on odpowiada za to, w którym miejscu ma stanąć stacja paliw.
Pozwolenia na budowę nie wydaje burmistrz tylko starosta - mówi S. Ciemnoczołowski. - To relacja między inwestorem właśnie a starostą. - Poza tym, aby mogło dojść do realizacji tego typu inwestycji, trzeba spełnić kilka warunków. Po pierwsze, musi zostać opracowany przez inwestora raport o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko, który sprawdza, opiniuje i akceptuje Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska i Państwowa Inspekcja Sanitarna. Jeśli te dwie instytucje pozytywnie opiniują powyższy raport, wydaje się pozytywną decyzję środowiskową. Wydanie decyzji negatywnej mogłoby skutkować procesem sądowym jaki miałby prawo wnieść inwestor i narazić gminę na odszkodowania. W dotychczasowej procedurze mieszkańcy mogli zapoznać się z raportem oddziaływania na środowisko, jak i całą dokumentacją. Na tym postępowanie się nie kończy. Inwestor musi złożyć wniosek o wydanie warunków zabudowy. Muszą być one zgodne nie tylko z prawem budowlanym, ale również w tym przypadku zaakceptowane przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad i Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Inwestor musi uzyskać pozwolenie na budowę, które wydaje starosta, a nie burmistrz.
Jeżeli inwestor uzyska wszystkie pozwolenia nie mamy prawa zablokować mu tej inwestycji - dodaje burmistrz.- Nikogo też nie możemy zmusić, by rozpoczął działalność. Szukając śladu potencjalnego inwestora musieliśmy sięgnąć do akt gminnych z 2005 roku. Został wtedy sprzedany teren między cmentarzem a drogą krajową, a w 2006 roku wydane zostały na niego warunki zabudowy. Od tamtego czasu nie podjęto żadnych działań, nikt do gminy się w tej sprawie nie zgłosił, a co najważniejsze żaden inwestor nie uruchomił do dnia dzisiejszego procedury związanej z uzyskaniem pozwolenia na budowę, którą - jak wspomniałem wyżej - wydaje starosta. Poważni inwestorzy przed procesem inwestycyjnym prowadzą z samorządem długie i żmudne rozmowy. Takich rozmów nikt z nami nigdy nie podjął, a od sprzedaży działki upłynęło 7 lat.

Burmistrz podkreśla, że brak modernizacji stacji paliw będzie skutkował jej zamknięciem, bo 31 grudnia 2013 roku mija ostateczny termin określony przez Ministerstwo Gospodarki na modernizację i dostosowania tego typu obiektów do zaostrzanych norm bezpieczeństwa i ochrony środowiska.
- Uruchomienie nowej stacji to okres co najmniej dwóch lat, zakładając, że już teraz znalazłby się poważny inwestor i natychmiast rozpoczął procedurę związaną z przygotowaniem tej inwestycji- mówi S. Ciemnoczołowski - W tym czasie mieszkańcy musieliby korzystać ze stacji paliw w Żodyniu lub Sulechowie, co wiązałoby się dla nich ze sporymi wydatkami. Licząc skromnie, co roku kosztowałoby to nas w gminie ok. 400 tys. zł, 400 tys. przejechanych kilometrów i prawie 7000 dodatkowo zmarnowanych godzin poświęconych na dojazd do najbliżej zlokalizowanej stacji. Chciałbym wyraźnie podkreślić, że mimo to jestem otwarty na każdego inwestora. Jeśli pojawiłaby się nowa stacja, to przecież dzięki większej konkurencji mieszkańcy mogliby mieć w przyszłości niższe ceny. Problem jednak w tym, że najlepsze lokalizacje, które gmina posiadała pod tego typu inwestycje, zostały w poprzednich kadencjach sprzedane.

Przedstawiciele komitetu podnoszą też inne sprawy, przemawiające ich zdaniem, za zmianą włodarza gminy.

Więcej w "Dniu Wolsztyńskim" 12 marca


Byłeś świadkiem interesującego wydarzenia? Masz ciekawy temat? Chcesz wyrazić swoją opinię?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wolsztyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto