Piłkarki Gromu wywalczyły cenny remis z drużyną Warty Poznań.

Stroną dominującą od samego początku spotkania były piłkarki Warty, które już w szóstej minucie po strzale Barbary Wierzbińskiej objęły prowadzenie 1:0. Na szczęście zawodniczki Gromu szybko pozbierały się po tym ciosie i już sześć minut później, Katarzyna Górska doprowadziła do wyrównania. Do końca pierwszej odsłony poznanianki nieco lepiej radziły sobie na murawie ale nie wpłynęło to w żaden sposób na zmianę wyniku. Po zmianie stron zawodniczki Warty z każdą chwilą zaczęły dominować na boisku, a efektem ich przewagi była druga bramka zdobyta przez Barbarę Wierzbińską w sześćdziesiątej piątej minucie spotkania. Zawodniczki Gromu choć zostawiły na murawie ogromny charakter i niesamowitą wolę walki, nie potrafiły chwilami nawiązać równorzędnej walki z lepiej dysponowanymi rywalkami. Choć te ostatnie też popełniały błędy. Głównym ich grzechem była dziś skuteczność, a bardziej precyzując jej brak. Piłkarki z Poznania marnowały akcję za akcją, a gdy już udało im się oddać celny strzał to na posterunku była niesamowicie skuteczna Wiktoria Cisowska. Bramkarka Gromu rozegrała dziś naprawdę kapitalne zawody i gdyby nie jej fantastyczne parady, wynik spotkania byłby pewnie rozstrzygnięty gdzieś w okolicach siedemdziesiątej minuty. Na szczęście piłkarki Gromu mając tak silne wsparcie w bramce postanowiły uwierzyć w swoje siły i do końca raz po raz pokrzyżować plany poznaniankom w zdobyciu kompletu punktów. O tym, że wiara czyni cuda można się było przekonać w osiemdziesiątej szóstej minucie spotkania, kiedy to po szybkiej kontrze Aleksandra Piszczek doprowadziła do wyrównania, co przyczyniło się do zdobycia przez Grom cennego punktu. Po meczu trener Roman Łopata w samych ciepłych słowach wypowiadał się o swoim zespole: "Mamy spore problemy kadrowe mówi trener , dziewczyny dziś zagrały bardziej na charakterze niż na pełnej dyspozycji. Nie dość, że zespół trapią kontuzje, to w drugiej części spotkania musieliśmy przeprowadzić trzy wymuszone zmiany spowodowane kontuzjami, co z pewnością rzutowało na obraz gry. Jestem bardzo dumny z dziewczyn, mimo że w końcówce praktycznie przewracały się ze zmęczenia to i tak wyszarpały cenny remis. Ogromne słowa uznania chciałbym przekazać dzisiaj bez wątpienia bohaterce meczu naszej bramkarce Wiktorii Cisowskiej, której interwencje dodały zespołowi jeszcze większego animuszu.