Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przerwać ciszę. Jaś z Chorzemina potrzebuje naszej pomocy!

OPRAC.:
Natalia Krawczyk
Natalia Krawczyk
Dziewięciomiesięczny Jaś z Chorzemina potrzebuje naszej pomocy!
Dziewięciomiesięczny Jaś z Chorzemina potrzebuje naszej pomocy! Archiwum rodziców Jasia
Ośmiomiesięczny Jaś jest uwięziony w świecie zupełnej ciszy. Nigdy nie słyszał bicia serca mamy czy kołysanki do snu. Małe elektroniczne urządzenie może pozwolić mu poznawać świat dźwięków. W internecie pojawiła się zbiórka oraz licytacje na zakup aparatów słuchowych i rehabilitację.

Ośmiomiesięczny Jaś z Chorzemina zmaga się z obustronnym, głębokim niedosłuchem. Nigdy nie słyszał dźwięków z otoczenia. Rodziców zaniepokoiło, że ich synek kompletnie nie reaguje na krzyki starszych braci, a jego przerażający płacz nie ukoi ani "miś szumiś" ani inna grająca zabawka.

Pomóc może wszczepienie dwóch implantów ślimakowych, wówczas Jaś będzie musiał nauczyć się odbierać dźwięki z zewnątrz, co wiąże się to z długoletnią rehabilitacją, ale też ogromnymi nakładami finansowymi, ponieważ jak na razie wszystkie koszty ponosi rodzina chłopca. - Wszystkie wizyty, badania, póki co odbywamy prywatnie, ponieważ kolejki wydłużyły się jeszcze bardziej przez Covid - mówią rodzice Jasia.

To małe elektroniczne urządzenie może uwolnić Jasia ze świata ciszy.... W internecie pojawiła się zbiórka pieniędzy na zakup aparatów słuchowych oraz rehabilitację (kliknij tutaj).

Jak podkreśla mama Jasia, chłopczyk urodził się zupełnie zdrowy. Na pierwszej wizycie pediatra nie zauważył nic niepokojącego, na kolejnych również.

- Kiedy urodził się Jaś, co noc tuląc go do serca, śpiewałam kołysanki. Wierzyłam, że mój dotyk i głos będą jego lekarstwem na wszelkie smutki. Dziś wiem, że Jaś nie zna mojego głosu...

- mówi pani Agnieszka Dechnik, mama Jasia. Jak zaznacza, wtedy jeszcze nikomu do głowy nie przyszło, że może być z nim coś nie tak.

- Nawet negatywne, pierwsze badanie przesiewowe słuchu nie zaniepokoiło nas aż tak bardzo. Kolejne również. Pierwszą naszą myślą było, że pewnie jest jeszcze mocno zaśluzowany i dlatego nie ma żadnego sygnału. W czwartej dobie badanie powtórzono i wezwano pediatrę, która zleciła badanie w kierunku cytomegalii oraz usg przezciemieniowe. Wtedy jeszcze nie mieliśmy pojęcia z czym mamy do czynienia

Jaś został wypisany do domu, a na wyniki rodzice czekali kilka tygodni.

- Wróciliśmy do domu, z zaleceniem ponownej kontroli w 3 miesiącu życia. Jakoś niespecjalnie nas to niepokoiło. Rozpoczęły się kolki, nieprzespane noce. Malutkiego ciężko było uspokoić, a o samodzielnym spaniu w łóżeczku mogliśmy zapomnieć. Ciągle pamiętamy jego przerażone oczka, gdy robiło się ciemno w pokoju, albo gdy w nocy próbowaliśmy odłożyć go do łóżeczka. Dopiero po jakimś czasie zauważyliśmy, że Jasiu kompletnie nie reaguje na krzyki starszych braci, a jego przerażający płacz nie ukoi ani "miś szumiś" ani inna grająca zabawka. Im bardziej wszystkich dziwiło, że Jasia nie budzi hałas i śpi tylko w naszym towarzystwie, tym bardziej w nas rodził się coraz większy niepokój

- zaznaczają państwo Dechnik.

W 3 miesiącu Jaś trafił do Lubuskiego Centrum Laryngologii w Zielonej Górze. Tam okazało się, że chłopczyk nie ma wcale odruchów na prawym uszku.

- Wstępna diagnoza: niedosłuch, kazali czekać i powtórzyć badanie w 6 miesiącu życia. Wróciliśmy do domu i zaczęliśmy szukać co dalej. Trafiliśmy z Jasiem do naszej pani Laryngolog, która po przeprowadzeniu badania stwierdziła, że problem dotyczy nie tylko prawego, ale też lewego ucha. Kolejnym krokiem było Światowe Centrum Słuchu i Mowy w Kajetanach pod Warszawą. Miejsce, o którego istnieniu do tej pory nie mieliśmy pojęcia. Tam otrzymaliśmy skierowanie do szpitala i badanie ABR pod narkozą. Niestety anestezjolog nie zgodził się uśpić Jasia. Dodatkowo w lewym uszku zebrał się płyn, który mógł zakłócić badanie ABR i konieczny okazał się zabieg drenażu. Niestety w tym trudnym dla nas czasie pojawił się Covid, który zatrzymał nas na kolejne tygodnie, kolejne wizyty, badania, oczekiwania na diagnozę

- wyjaśniają rodzice Jasia.

Aby Jaś mógł normalnie się rozwijać, konieczne jest przede wszystkim umożliwienie mu odbioru dźwięków z zewnątrz

Po wykonaniu badania ABR stwierdzono u chłopca głuchotę czuciowo-nerwową obustronną. Niedosłuch jest na tyle duży, że nie żadne aparaty nawet najlepsze i najdroższe nie pozwolą mu usłyszeć świata. Rodzice chłopca podkreślają, że jedynym ratunkiem jest wszczepienie dwóch implantów ślimakowych.

Przyjmuje się, że dziecko odbiera dźwięki w brzuszku mamy od 20 tygodnia ciąży. Dziecko w wieku 6 miesięcy powinno odbierać dźwięki z otoczenia i próbować je naśladować. Jaś ma prawie 9 miesięcy. Już teraz rozwija się mowa dziecka. Po wszczepieniu implantów Jaś będzie musiał nauczyć się odbierać dźwięki z zewnątrz, co wiąże się to z długoletnią rehabilitacją, ale też ogromnymi nakładami finansowymi.

- Jaś nigdy nie miał możliwości usłyszeć serduszka swojej mamy i śpiewających ptaszków na spacerze. Jest uwięziony w świecie zupełnej ciszy, wśród osób, które do niego mówią, śpiewają, a on jedynie jest w stanie zauważyć ruch ich ust. Nie jest mu dane poznawać świata dźwięków. To małe elektroniczne urządzenie ma być jego oknem na świat. Pozwolić mu normalnie się rozwijać, mówić i cieszyć się każdą chwilą życia tak, jak każdy z nas. Nie chcemy skazywać naszego synka na ciszę. Jaś jak każdy zasługuje na szczęśliwe dzieciństwo i samodzielne życie.

- mówią Agnieszka i Maciej Dechnik.

KLIKNIJ TUTAJ, ABY PRZEJŚĆ DO ZBIÓRKI DLA JASIA

Dziewięciomiesięczny Jaś z Chorzemina potrzebuje naszej pomocy!

Przerwać ciszę. Jaś z Chorzemina potrzebuje naszej pomocy!

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wolsztyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto