Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ratownik medyczny z Grodziska: Pracujemy ponad siły, walczymy z czasem

Anna Borowiak
Anna Borowiak
Zdjęcie ilustracyjne/archiwum PolskaPress
Godziny poszukiwania wolnego miejsca w szpitalach dla pacjentów, wyjazdy do placówek oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów i hejt, który się na nich wylewa, mimo tego, że pracują ponad swoje siły. Tak wygląda codzienność ratowników medycznych, którzy dbają o bezpieczeństwo mieszkańców powiatu grodziskiego. O pracy w trudnym czasie pandemii opowiada nam jeden z nich, który zgodził się na anonimową rozmowę.

Praca ratownika medycznego nie należy do łatwych. Każdy, kto wybiera ten zawód, musi liczyć się z obciążeniami fizycznymi, ale i psychicznymi. Rosnąca liczba zakażeń Covid-19 dodatkowo pokazała, że cała służba zdrowia od dawna potrzebowała pomocy.

- Czas pandemii dodatkowo obciążył system, który i tak był na granicy wydolności. Tak po ludzku mamy wszyscy dość, ale wybraliśmy taki zawód, więc nie wyobrażamy sobie, żeby przestać pomagać innym. Największym problemem dla nas jest strach o zdrowie naszych najbliższych. Niestety w przypadku zakażenia zostajemy z problemem sami możemy liczyć tylko na siebie

- mówi ratownik grodziskiego pogotowia.

W szpitalach brakuje miejsc, więc pacjentów często trzeba transportować nawet kilkadziesiąt kilometrów dalej. To wydłuża czas wyjazdu karetki, która wtedy, zamiast zabezpieczać miejsce swojego stacjonowania, znajduje się zupełnie gdzieś indziej.

- Każdy pacjent z podejrzeniem covid-19, wymagający hospitalizacji, przed przyjęciem do szpitala powinien trafić do izolatorium, gdzie pobierany jest wymaz, żeby potwierdzić bądź wykluczyć zakażenie. Jeśli jest pozytywny, trafia na oddział zakaźny, jeśli negatywny, to na odział otwarty. Problemem jest to, że szpitale przy tym natłoku pacjentów nie są w stanie fizycznie ich przyjąć, dlatego karetki czekają po kilkadziesiąt minut pod szpitalami, bądź są kierowane tam, gdzie zwolni się miejsce. Podam przykład z ostatnich dni gdzie ZRM z Grodziska interweniował na terenie powiatu nowotomyskiego. Pacjent wymagał hospitalizacji, a najbliższy szpital, który mógł go przyjąć… to placówka w Ostrowie Wielkopolskim i tam też zespół został skierowany. Ponad 160 km w jedną stronę.

Problemem jest również brak ludzi do pracy. Gdy któryś z ratowników trafia na kwarantannę, jego dyżury przejmują pozostali, biorąc dodatkowe godziny. Priorytetem jest bowiem zapewnienie ciągłości i bezpieczeństwa pacjentów, którymi w każdej minucie musi mieć kto się zająć. - Dzieje się to kosztem naszego życia rodzinnego i czasu wolnego. Staramy się być wobec siebie solidarni i wspieramy się. Myślę, że cały personel medyczny tak robi, czy to w pogotowiu, czy na oddziałach- mówi nasz rozmówca.

W ostatnich dniach w powiecie grodziskim dwukrotnie interweniował śmigłowiec lotniczego pogotowia ratunkowego. Każda z dwóch karetek była wówczas zajęta. Ale problem ich braku nie dotyka tylko naszego powiatu, takie sytuacje zdarzają się w całej Polsce. Po kontakcie z zakażonym pacjentem ambulans trzeba zdezynfekować. - Najpierw musimy wrócić do miejsca wyczekiwania, tam wykonujemy szczegółową dezynfekcje przy pomocy urządzenia do fumigacji- karetka jest gazowana czynnikiem na bazie chloru. Cały ten proces trwa około dwóch godzin. Przed pandemią interwencję ZRM trwały o wiele krócej i po zakończeniu zespół mógł od razu udać się na następną wizytę, teraz to niemożliwe- wyjaśnia ratownik. Ale po tych sytuacjach pojawiło się mnóstwo negatywnych komentarzy skierowanych do pracowników grodziskiego pogotowia, którym zarzucano odmowę pomocy osobom potrzebującym.

- Boli nas najbardziej hejt spowodowany fake newsami i nieprawdą. Za przykład mogę podać sytuację, gdy pojawiła się informacja o tym, że pogotowie odmówiło przyjazdu bez powodu. Była to nieprawda. Byliśmy wówczas zajęci i fizycznie nie mieliśmy możliwości pomóc. Interweniowała straż pożarna i LPR. Zdarza się też hejt związany z organizacją służby zdrowia bądź jej brakiem. Nie dziwimy się pacjentom, bo teraz otrzymanie pomocy od lekarza pierwszego kontaktu graniczy z cudem. Pacjenci mają rację negatywnie wyrażając się na ten temat, ale te pretensje nie powinny być kierowane do nas, a do osób, decydentów, którzy odpowiadają za sytuację, w której się znaleźliśmy, pozbawieni możliwości korzystania z pomocy lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej- mówi. I dodaje: - Pracujemy ponad siły, walczymy z czasem, ale niestety nie możemy być wszędzie tam, gdzie jesteśmy potrzebni. Ostatnią rzeczą, jaka jest nam teraz potrzebna, to fałszywe oskarżenia i nieprawdziwe informacje, które oczerniają zespoły ratownictwa medycznego w oczach mieszkańców powiatu.

Na szczęście takie przypadki nie wychodzą poza sieć, a ratownicy nie doświadczyli agresji fizycznej. I mamy nadzieję, że tak pozostanie.

- Ludzie oglądając wrzutki na „wizjonerskich” portalach oskarżają służbę zdrowia o fingowanie pandemii, wynikające z niej rzekome korzyści finansowe czy też podważają istnienie wirusa. Takie mają prawo, mogą wierzyć, w co chcą - przynajmniej do momentu, kiedy ich zachowanie nie powoduje zagrożenia dla innych. Ostatnio natknąłem się w Internecie na zdjęcie, gdzie medykom doklejono kartki, które w całości tworzyły napis "zabijamy bo nam za to płacą". Nie wiem, co trzeba mieć w głowie, żeby propagować takie treści. Są też osoby które rozumieją sytuację i pozytywnie odnoszą się do nas. Często słyszymy na wizytach, że ludzie współczują nam pracy w takich warunkach, że trzymają za nas kciuki. Jesteśmy tylko ludźmi, nie maszynami. Też mamy uczucia i jest to dla nas miłe.

ZOBACZ TAKŻE


Widzisz wypadek? Coś cię zaniepokoiło? Chcesz się czymś pochwalić?

Pisz do nas na: [email protected]
lub zostaw nam wiadomość na facebooku

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ratownik medyczny z Grodziska: Pracujemy ponad siły, walczymy z czasem - Grodzisk Wielkopolski Nasze Miasto

Wróć na wolsztyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto