Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stara Tuchorza. Znana przyczyna wybuchu pożaru. Firma zaczyna odbudowywać halę

Jakub Czekała
Jakub Czekała
Archiwum Rolanda Buśko
Znana jest już przyczyna ogromnego pożaru, do jakiego doszło w sobotnie popołudnie 16 lipca w Starej Tuchorzy, w gminie Siedlec. Wówczas na terenie jednej z firm nagle pojawiły się płomienie, które momentalnie objęły część zakładu.

Już kilka dni po zakończeniu działań gaśniczych, wolsztyńska policja, która – wraz z biegłym ds. pożarnictwa, zajęła się wyjaśnianiem przyczyn. Apelowano wówczas do mieszkańców, ewentualnych świadków zdarzenia o zgłaszanie się. Szczególnie do osób, które filmowały w tym czasie występujące lokalnie zjawiska pogodowe i zarejestrowały moment prawdopodobnego powstania zarzewia ognia, z którego następnie rozwinął się pożar. 

Jak wyjaśniał nam w lipcu oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wolsztynie Wojciech Adamczyk, śledczy nie wykluczali bowiem, że pożar mógł być spowodowany przez wyładowanie atmosferyczne. Był to jeden z głównych wątków śledztwa i jak się okazało – taką przyjęto przyczynę.

W środę 12 października oficer prasowy KPP powiedział nam, że biegły z zakresu pożarnictwa jako prawdopodobną przyczynę powstania pożaru przyjął właśnie wyładowanie atmosferyczne. Cała sprawa zakończyła się umorzeniem. Faktem jest, że tego feralnego popołudnia nad Starą Tuchorzą oraz innymi rejonami powiatu wolsztyńskiego przetaczały się komórki burzowe. Niefortunny zbieg okoliczności sprawił, że piorun uderzył w zbiornik z paliwem i się zaczęło.

Ogień szybko rozprzestrzenił się na przyległą halę produkcyjną i rozszalał na dobre. Z pożarem przez kilkanaście godzin walczyli strażacy z powiatów wolsztyńskiego, nowotomyskiego, leszczyńskiego oraz poznańskiego. Straty wywołane żywiołem wstępnie oszacowano (strażacy) na 20 milionów złotych, z kolei szacunkowa wartość uratowanego mienia to 23 miliony złotych.

Działania gaśnicze strażaków trwały wiele godzin. Dogaszanie płomieni na terenie firmy prowadzone było jeszcze następnego dnia – w niedzielę. W sumie w działaniach w szczytowym momencie udział brało blisko trzydzieści zastępów strażaków z powiatów - wolsztyńskiego, nowotomyskiego, leszczyńskiego i poznańskiego, w tym grupa operacyjna z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu.

Ostatecznie spaleniu uległa hala produkcyjna z maszynami o wielkości 3000 metrów kwadratowych, zbiorniki z paliwem oraz Ad-blue - po 5000 litrów, a także samochody ciężarowe, auto osobowe i skuter.

Był to jeden z większych pożarów tego typu, jaki w ostatnich latach wybuchł na terenie powiatu wolsztyńskiego. Na szczęście mimo trudnej akcji, w zdarzeniu nikt nie odniósł obrażeń.

Kilka dni po tragicznych dla firmy wydarzeniach prokurent firmy Wiesław Janowicz powiedział nam, że mimo zniszczeń, jakie przedsiębiorstwo dotknęły, firma nie planuje zwolnień, między innymi dlatego, że pracownicy ze spalonej hali przesunięci zostaną do pracy w innych działach.

W piątek 14 października udało nam się porozmawiać z prezesem firmy Łukaszem Ługowskim. Ten potwierdził nam, że faktycznie udało się utrzymać wszystkie stanowiska pracy. Co więcej, właśnie zaczynają się prace związane z odbudową spalonej hali produkcyjnej.

- Chcemy się w pełni odbudować. Przywozimy już elementy konstrukcyjne hali – powiedział nam prezes firmy.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wolsztyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto