Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sylwia Kotlarska: Taniec to moje życie i pasja. Rozmawiamy z wieloletnią kierowniczką Zespołu Pieśni i Tańca Kębłowo

Natalia Krawczyk
Natalia Krawczyk
Pani Sylwia z tancerkami w 2004 roku
Pani Sylwia z tancerkami w 2004 roku Archiwum prywatne
Taniec ludowy jest ważną częścią naszej rodzimej kultury. Wydawać by się mogło, że we współczesnym, dynamicznym świecie tradycja musi zrobić miejsce nowoczesności, a taniec współczesny zawładnął niepodzielnie umysłami młodych. Okazuje się jednak, że tańce ludowe nadal przyciągają całe rzesze chętnych, by spróbować swych sił w oberku czy kujawiaku. Tradycja ma więc siłę przyciągania i nadal może być atrakcyjna. Rozmawiamy z Sylwią Kotlarską, która całe życie poświęciła pracy z tancerzami Zespołu Pieśni i Tańca Kębłowo. Jak mówi, taniec ludowy jest jedyny w swoim rodzaju, a w dzisiejszych czasach dobrze jest poznać kulturę, z której wszyscy się wywodzimy.

Taniec ludowy - wyjątkowa pasja i sposób na życie

Przygodę z tańcem Sylwia Kotlarska rozpoczęła w styczniu 1976 roku, kiedy to wybrała się na swoje pierwsze zajęcia. Jak podkreśla, już wtedy bardzo to lubiła.

- Taniec był dla mnie świetną odskocznią od codzienności i fajnym sposobem na spędzanie wolnego czasu. Duże zmiany w moim życiu nastąpiły w latach 90., kiedy odchodził ówczesny kierownik Domu Kultury w Kębłowie. Stwierdziłam, że spróbuję swoich sił w zarządzaniu tym obiektem, tym bardziej, że byłam cały czas związana z zespołem. No i się zaczęło

– opowiada. Wcześniej nasza rozmówczyni pracowała na poczcie. Jak przyznała, miała wówczas duży dylemat, w końcu to całkiem inny tryb pracy. Po latach jest przekonana, że podjęła słuszną decyzję. Zatem z zespołem związana była początkowo jako tancerka, następnie jako instruktor oraz kierownik.

- Początki zawsze są trudne, ale myślę, że po latach zbudowałam autorytet. Gdy zaczynałam prowadzić zespół miałam zaledwie 28 lat. To było dla mnie spore wyzwanie. Zajęcia prowadził jeszcze Henryk Dąbrowski, a ja miałam swoją grupę dziecięcą. W międzyczasie zrobiłam studium z zakresu tańca ludowego

– zaznacza nasza rozmówczyni. Dodaje, że jako tancerka starała się nie opuszczać żadnych treningów.

- Było to dla mnie zawsze bardzo ważne. Na poczcie pracowałam do wieczora, następnie wracałam do domu i następnie szybko na próbę zespołu. Kosztowało to sporo wyrzeczeń, ale jednocześnie dawało dużo radości i satysfakcji

– zauważa.

Zespół Pieśni i Tańca Kębłowo wciąż się rozrastał o nowe utalentowane osoby

2004 rok był dla Zespołu Pieśni i Tańca Kębłowo wyjątkowy. Powstała wówczas kapela, która istnieje do dziś.

- Ekipa, którą powołałam w 1990 roku była już na tyle dorosła i roztańczona, że potrzebny był im nowy instruktor, aby mogli się dalej rozwijać.

- Zatrudniliśmy wtedy Dariusza Wnuka, który przejął moją najstarszą grupę, a ja dalej zajmowałam się grupami dziecięcymi. Z kolei Krzysiu Olszewski został instruktorem akompaniatorem. Mieliśmy także dwie skrzypaczki i dwóch klarnecistów i kontrabasistę. Krzysiu był jednocześnie akordeonistą i akompaniatorem, ale również szefem kapeli. W pewnym momencie stał się też nauczycielem śpiewu, kiedy ówczesny trener Jarek Świrszcz został dyrektorem Wolsztyńskiego Domu Kultury i musiał z tej funkcji zrezygnować

– wyjaśnia.

„Zawsze byłam bardzo dumna z moich tancerzy”

Pani Sylwia podkreśla, że miała do czynienia ze wspaniałymi ludźmi, którzy przy niej dorastali.

- Były takie momenty, że wyjeżdżając na swój urlop nie do końca umiałam odpoczywać. Brakowało mi dzieci i młodzieży. Raczej byłam przyzwyczajona, że jest gwarno i głośno. Poza tym świetnie się czułam w ich towarzystwie. Zresztą, w naszym zespole to trochę jak w rodzinie. Zawiązały się wspaniałe przyjaźnie, a nawet powstały pary na całe życie. Niektórych znam od maleńkości, przychodzili mając 6 lat i są w zespole do dzisiaj. Zawsze byłam z nich bardzo dumna

– wspomina. Dodajmy, że w tym roku, podczas 45-lecia, a właściwie 46-lecia zespołu, pani Sylwia otrzymała odznaczenie Zasłużony dla Kultury Polskiej od wicepremiera, ministra kultury, dziedzictwa narodowego i sportu profesora Piotra Glińskiego.

Jeden występ to miesiące przygotowań. Nikt nie widzi tego, co za kurtyną

Widz na scenie podziwia uśmiechniętych tancerzy, za którymi kryją się tygodnie, a nawet miesiące treningów. Przed wyjściem na scenę należy przygotować kostium, w przypadku tancerek jeszcze makijaż. Wcześniej sporo czasu poświęca się treningom.

- Na scenie pokazujemy pół godziny występu, a przygotowań jest cała masa. To, co jest za kurtyną zabiera najwięcej czasu. No i trzeba włożyć w to przede wszystkim serce

– wskazuje nasza rozmówczyni.
Bywały lata, że na nabór przychodziło nawet 70 osób. Oczywiście, że nie wszyscy zostali na dłużej, ale zainteresowanie tańcem ludowym było ogromne. Zespół Pieśni i Tańca Kębłowo odwiedził aż 17 krajów Europy. Jak mówi pani Sylwia, napotkani za granicą Polacy zawsze bardzo doceniali i byli dumni, ze swoich rodaków.

- Przyjmowaliśmy wszystkich. Nawet jak nie jest ktoś bardzo muzykalny, ale ma dużo determinacji, to jest w stanie wiele osiągnąć. Do dziś pamiętam, jak jeden z naszych tancerzy przyszedł powiedzieć, że odchodzi. Na co ja mu odpowiedziałam: Ty? Mój najlepszy tancerz? No i tak został do dziś. Wystarczyło parę dobrych słów

– wspomina. Pani Sylwia zaznacza, że dobierają tak w pary, aby tancerka, która radzi sobie trochę słabiej, była w parze z partnerem, który ją dobrze poprowadzi, i odwrotnie.

Pani Sylwia zachęca do tańca innych

- Zachęcam wszystkich, którzy chcą spróbować. Taniec nowoczesny jest fajny, ale ludowy jest nasz, polski

– mówi. Pani Sylwia zaznacza, że chociaż przeszła już na emeryturę, to nadal będzie pomagać. Poza tym w Domu Kultury prowadzi zajęcia z szydełkowania i wszywania, na które serdecznie zaprasza.

- Będzie mi tego wszystkiego brakować, ale odeszłam w dobrym momencie. Ostatni czas był bardzo intensywny i odczuwałam już zmęczenie. Teraz Grażyna przejęła po mnie schedę. Co ciekawe, to dziewczyna, która tańczy już 20 lat. Do zespołu dołączyła jako sześciolatka. Już jako kierownik mówi, że z racji obowiązków nie będzie już wychodzić na scenę. A ja mam jeszcze na tyle siły, aby pomóc, doradzić i jeździć z nimi na koncerty

– podkreśla nasza rozmówczyni. Pozostało nam życzyć pani Sylwii dużo odpoczynku, realizacji osobistych planów, ale i pogratulować tak wspaniałych osiągnięć.

Pani Sylwia z tancerkami w 2004 roku

Sylwia Kotlarska: Taniec to moje życie i pasja. Rozmawiamy z...

45-lecie Zespołu Pieśni i Tańca Kębłowo. Sylwia Kotlarska wy...

Zobacz także

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wolsztyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto