Goście z Wągrowca rozpoczęli pojedynek z Orkanem z wysokiego c, bowiem już w drugiej minucie spotkania objęli prowadzenie 1:0. Dwadzieścia minut później na tablicy świetlnej widniał wynik 2:0 dla przyjezdnych, nieco zagubieni gospodarze nie dawali jednak za wygraną i od czasu do czasu bardzo ambitnie uprzykszali życie wągrowieckim defensorom, doprowadzając wręcz do dwustuprocentowych sytuacji, których niestety nie udało się wykorzystać. Druga część spotkania rozpoczęła się znów od zimnego prysznica dla miejscowych, bowiem po faulu w polu karnym goście podwyższyli na 3:0, zdobywając bramkę z rzutu karnego. Nie minęło pięć minut, a grający otwartą piłkę Orkan został skarcony po raz czwarty. Nie mający nic do stracenia Orkan śmiało atakował dalej lecz niestety bramka gości była dzisiaj jak zaczarowana i ostatecznie po dobrym i ciekawym spotkaniu Orkan uległ Nielbie 0:4. Po meczu trener Sławomir Komasa powiedział: Niestety przegraliśmy trochę na własne życzenie. W samej pierwszej połowie mieliśmy cztery dogodne sytuacje z których powinny paść przynajmniej trzy bramki. Przeciwnik w tym okresie gry wykorzystał dwa nasze proste błędy, które dały mu dwubramkowe prowadzenie. Przy kolejnych dwóch bramkach też nie byliśmy bez winy. Tej klasy rywal po prostu skrzętnie wykorzystuje najmniejsze nawet potknięcia. Przegraliśmy wysoko ale wcale nie jestem z tego powodu wcale zmartwiony, zagraliśmy z Nielbą jak równy z równym i mimo, że odpadliśmy z dalszych rozgrywek, złapaliśmy w tych dotychczasowych meczach wiele doświadczenia, a dla moich zawodników będzie to także świetna lekcja piłki nożnej.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?