- Pragniemy podkreślić, że obcą substancję stwierdzono jedynie w jednej butelce o numerze serii: S: 20/04/11:04/3/1 - informuje firma Żywiec Zdrój w oficjalnym oświadczeniu. - Poza przypadkiem z Bolesławca, nie ma dotychczas dowodów na to, że woda Żywioł Żywiec Zdrój stanowi zagrożenie dla zdrowia konsumentów. Bezpieczeństwo innych produktów nie zostało w jakikolwiek sposób podważone.
Firma Żywiec Zdrój została skontrolowana przez sanepid oraz Główny Inspektorat Sanitarny. Nie stwierdzono żadnych uchybień przy produkcji wód butelkowanych w zakładzie w Mirosławcu. Dodatkowo okazuje się, że w zgrzewce 11 butelek pochodziło z sierpnia. Butelka, w której zamiast wody była trucizna pochodziła z kwietnia tego roku.
- Ustalono, że w zgrzewce zakupionej przez konsumenta znalazło się 11 butelek z partii produkcyjnej z sierpnia i jedna z kwietnia, co oznacza, że produkt nie był zapakowany oryginalnie przez Żywiec Zdrój - informuje firma.
Prokuratura cały czas bada sprawę, nie wyklucza się, że butelka z trucizną została do zgrzewki przez kogoś podrzucona. Póki co jednak cały czas trwają badania, co dokładnie znajduje się w butelce. Nie ma również żadnych dowodów na to, że woda Żywioł Żywiec Zdrój stanowi zagrożenie dla zdrowia konsumentów.
Woda przepaliła mu przełyk
W środę wieczór do szpitala w Bolesławcu trafił mężczyzna z ciężkim poparzeniem przełyku i jamy ustnej. Jak się okazało wcześniej wypił on wodę "Żywioł Żywiec Zdrój". Po kilku łykach poczuł dziwny kwaśny smak i palenie w gardle. Butelka z mocno gazowaną wodą była oryginalnie zamknięta i kupiona w zgrzewce.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?