Na jednym z osiedli zasłabł starszy mężczyzna. O pomoc została m.in. poproszona sąsiadka. I to ona próbowała wezwać pomocy, dzwoniąc na numer alarmowy 112.
- Gdy weszłam do mieszkania sąsiad leżał, ale oddychał. Zadzwoniłam na 999, ale było zajęte, dlatego wybrałam 112. Dyspozytor poinformował, by ułożyć sąsiada na bok, jednak ten w międzyczasie przestał oddychać, stracił tętno. Poinformowałam o tym i prosiła, wręcz błagałam by natychmiast wysłano karetkę. Poinformowała również, że rozpoczęłam jego reanimację. Niestety rozmowa z dyspozytorem byłą okropna. Przez kilka minut mój rozmówca wypytywał o adres i mój i poszkodowanego, ani przez chwilę nie powiedział, ze karetkę wysyła. W końcu, z bezradności rozłączyłam telefon i zadzwoniłam na 999. Tym razem zajęte już nie było. Rozmowa trwała kilkanaście sekund. Poinformowano mnie o tym, że karetka zostanie wkrótce wysłana
– opowiada nam czytelniczka.
Niestety w tym przypadku, mimo że profesjonalna pomoc w końcu nadeszła, życia mężczyzny nie udało si,ę uratować. Nasza czytelniczka twierdzi, że karetka mogłaby nadjechać szybciej, gdyby nie długa jej zdanie rozmowa z dyspozytorem CPR, która opóźniła dojazd karetki.
Sprawę postanowiliśmy wyjaśnić bezpośrednio u źródła. Wysłaliśmy więc pytania do biura prasowego Urzędu Wojewódzkiego w Poznaniu. Przekierowano nas bezpośrednio do Centrum Powiadamiania Ratunkowego:
- Analiza przedmiotowego zgłoszenia nie wykazała nieprawidłowości, zarówno w kwestii czasu obsługi, jak procedur do obsługi zgłoszeń
– wyjaśnił nam zastępca kierownika Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Poznaniu Jarosław Teśluk.
Naszego rozmówcę poprosiliśmy też o wyjaśnienie naszym czytelnikom, jak wygląda procedura przyjmowania zgłoszenia przez operatora CPR.
- W sytuacji gdy zgłoszenie dotoczy stanu zagrożenia zdrowia/życia i leży w zakresie działań ratownictwa medycznego, operator zbiera od osoby zgłaszającej podstawowe dane dot. zdarzenia tj. dokładną lokalizację/adres, liczbę osób poszkodowanych i ich stan, dane osoby zgłaszającej, a następnie przekazuje drogą teleinformatyczną zebrane informacje do Dyspozytora medycznego Państwowego Ratownictwa Medycznego oraz łączy z nim osobę zgłaszającą. Dyspozytor medyczny mając już dane zebrane przez operatora przeprowadza z osobą zgłaszającą wywiad medyczny mający na celu zweryfikować potrzebę przyjazdu zespołu ratownictwa medycznego - słyszymy.
Jak dodaje, wszystko odbywa się w krótkim czasie, a w sytuacjach tego wymagających operator numerów alarmowych przed połączeniem osoby zgłaszającej do dyspozytora może przekazać dane i okoliczności zdarzenia drogą teleinformatyczną do dyspozytora medycznego. Również dyspozytor medyczny prowadząc dalszą rozmowę z osobą zgłaszającą, może w jej trakcie zadysponować zespół ratownictwa medycznego.
- Jedyną trudnością w sprawnym zebraniu i przekazaniu informacji, a tym samym zadysponowaniu karetki jest komunikacja z osobą zgłaszającą. Wysoki poziom stresu jaki towarzyszy tego typu zdarzeniom powoduje, że osoby dzwoniące na numer ratunkowy mówią często nieskładnie, krzyczą, przekazując słuchawkę przypadkowym osobom, mylą adres w nerwach itp. Dużego opanowania wymaga też jednoczesna rozmowa oraz udzielanie pomocy osobie poszkodowanej co niestety nie jest często spotykane u osób zgłaszających co jest zrozumiałe dla operatorów numerów alarmowych oraz dyspozytorów medycznych. W tym miejscu należny podkreślić, iż pytania zadawane zarówno przez operatora numerów alarmowych, jak i dyspozytora medycznego są ograniczone do minimum i mają na celu skuteczne zobrazowanie sytuacji, co jest istotne dla służb ratunkowych które pojadą na miejsce zdarzenia – zakończył.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?