Pracodawcy wolą zatrudniać osoby zza wschodniej granicy, bo mogą im zapłacić mniej. Zjawisko to z roku na rok się nasila.
W tym roku pracodawcy zgłosili już 250 chętnych pracowników zza wschodniej granicy. W ubiegłym roku było ich w powiecie wolsztyńskim 493, a w 2010 r. 196.
Sylwia Tomiak-Rozynek, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Wolsztynie alarmuje, że ten napływ przybyszów ze wschodu wpływa na wzrost bezrobocia wśród mieszkańców. Jej zdaniem bezrobocie w powiecie rośnie wraz z liczbą pracowników z dawnego ZSRR. Obcokrajowcy są zatrudniani na tzw. „umowy śmieciowe” za tysiąc złotych miesięcznie. Niekiedy w oświadczeniach składanych przez pracodawców w pośredniaku, widnieją niższe kwoty. Oferty dotyczą w większości prac polowych, zbioru pieczarek, przetwórstwa oraz innych zajęć, wymagających wyłącznie sprawności fizycznej.
- Nie ma co ukrywać, są tańsi dla naszych pracodawców – mówi Sylwia Tomiak-Rozynek – Nie mają prawa do urlopów. W razie kłopotów zdrowotnych, nie mogą też liczyć na zasiłek chorobowy. Pracują na umowach zlecenie lub o dzieło. Ta „furtka” daje możliwość obejścia wymogu wypłacania najniższego krajowego wynagrodzenia w kwocie 1500 zł brutto. Jednak Ukraińcy korzystają z tej oferty, gdyż u siebie zarabiają znacznie mniej. Niestety ich pobyt w naszym powiecie skutkuje brakiem ofert pracy dla osób bez kwalifikacji. Obcokrajowcy z Białorusi, Gruzji, Mołdawii, Rosji i Ukrainy mogą w Polsce pracować na podstawie umowy zlecenie, maksymalnie przez okres sześciu miesięcy. Dla niektórych pracodawców to za krótki okres.
Więcej w „Dniu Wolsztyńskim” 10 kwietnia
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?