Tomoje wymarzone Himalaje! – wykrzyknęła Martyna Wojciechowska, wysiadając z samolotu u podnóża najwyższych gór świata. Celem jest Mount Everest.
W niedzielę, po pięciu dniach w Katmandu, stolicy Nepalu, spędzonych na ostatnich przygotowaniach do wyprawy w Himalaje, ekipa Falvit® Everest Expedition 2006 doleciała do Lukli – małej wioski na wysokości 2800 m n.p.m. Nieco ponadpółgodzinny lot upłynął spokojnie. Tylko to lądowanie! Mała awionetka musiała zmieścić się na około 300-metrowym pasie, który zaczyna się przepaścią, a kończy ścianą.
– To najmniejsze lądowisko jakie w życiu widziałem. Piloci kursujący w Himalaje muszą mieć og- romne umiejętności, żeby nie roztrzaskać samolotów – nie mógł wyjść z podziwu kierownik wyprawy, Bogusław Ogrodnik. Jeszcze przed wylotem z Katmandu do wyprawy dołączył Włoch, Simone Moro, dwukrotny zdobywca Everestu i uczestnik zimowej wyprawy na Shisha Pangma, którą zdobył z Piotrem Morawskim w 2005 roku.
Najbliższe dni wszyscy spędzą na trekkingu do bazy pod Everestem (5400 m n.p.m.). gdzie wspinacze dotrą 16 kwietnia.
Po drodze zamierzają wejść na Island Peak (6189 m n.p.m.). Jak wyjaśnia Martyna Wojciechowska, ekipa po to wybrała na aklimatyzację Island Peak, bo wejście na tę górę jest stosunkowo proste. Lepiej przyzwyczajać organizm do wysokości na w miarę łatwej górze, niż na niebezpiecznym lodospadzie.
– Będziemy bezpieczniejsi, a czas, który stracimy na Island Peak, odrobimy na przejściach aklimatyzacyjnych na samym Evereście – dodaje Jermaszek.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?