Marzena Basińska, maluje kierując się uczuciem. Obraz na czarnym tle
Malarka urodziła się w 1972 roku w Międzyrzeczu. Swoje życie związała z Zakrzewkiem (gmina Zbąszyń). Lubi poezję, malarstwo i rysunek. Do odkrycia swoich pasji dotarła "krętą drogą".
Marzena Basińska o sobie
Dla każdego jestem inna... Sobą się staję gdy ustawiam podobrazie na palecie, chwytam za farby i pędzle i zaczynam malować. Starając się jednocześnie jako samouk, obrazy przedstawiały mój świat... W moim przypadku potrzeba "malarstwa" ujawniła się na takim etapie mojego życia, w którym szukałam czegoś, co pozwoli mi zapomnieć o rzeczywistości... Inspiracją t dla mnie głównie postać osoby, zwierzęta czy krajobraz
Pasja zrodziła się trudnym dla artystki okresie życia. Wówczas szukała czegoś co pozwoliło jej uciec od rzeczywistości. Dla spokoju ducha, przyjemności i innych osób. Zdolności artystyczne pani Marzeny uwidaczniały się już w dzieciństwa.
Maluje kierując się uczuciem
Impulsu do malowania dodają mi pozytywne opinie ludzi. Podobają im się moje szkice, obrazy, a to bardzo ważne. Były pastele, farby, ale najbardziej lubię szkicować wizerunek kobiety. Jest to związane z moimi przeżyciami. Staram się pokazać to co czuję, moje uczucia, tęsknotę, radość, smutek. Lubię spoglądać na ludzi, wpatrywać się w ich twarze i dostrzegać to, co one wyrażają. Chcę w nich odkryć przeszłość. Malując kieruję się uczuciem.
Obraz na czarnym tle
Poznając Marzenę podziwialiśmy jej szkice w beżach, kolorach pastelowych. Nigdy nie odtrącała czerni, która teraz coraz bardziej dominuje w jej pracach. Kiedy dopadają ją złe dni wówczas omija sztalugę z daleka. Nie potrafią się skupić, nic nie namaluję chociaż po głowie chodzi pomysł. Kiedy promienieję szczęściem to potrafię chwycić za pędzle i w kilka godzin stworzyć obraz. Gotowy obraz, stawia na sztaludze i przez kilka dni wpatruje się w niego, kiedy uzna go za skończony chowa. Bywa też, że po upływie czasu coś domaluje, zmieni…
Ulubiony obraz?
W jednej z kupionych książek odkryłam obraz przedstawiający starego mężczyznę w łachmanach z tabliczką „Szukam człowieka” polskiego malarza Wojciecha Weissa (1875-1950). Skopiowałam go, i często to robię gdyż znajduje wielu nabywców. Jest w nim coś, nad czym powinniśmy się głęboko zastanowić. Musimy być ludźmi dla drugiego człowieka - mówi Basińska
Malarka przygotowywała się do listopadowej wystawy w Siedlcu, która z powodu panującej pandemii nie doszła do skutku. Do tej pory swoje prace wystawiała w Zbąszyniu, Siedlcu, Wolsztynie, Nowym Tomyślu. Kilka lat nie malowała, i jak mówi to był okres zmarnowany. Zilustrowała też tomik poezji. Teraz idzie do przodu… a nawet pędzi. Ogromną radość i satysfakcję sprawia jej nowe doświadczenie jakim jest malowanie na ścianie. Maluje pędzlem dziecięce buźki, tatuaże. Do rysunków na ciele, dołącza też nakładanie henny.
Żeby malować, trzeba mieć to coś…
Tak. Trzeba mieć odrobinę talentu, wrażliwość, oko, emocjonalne spojrzenie na świat. Chodząc do szkoły nigdy nie miałam z rysunkiem kłopotu, zawsze robiłam to lekką ręką. Wówczas nie myślałam o malarstwie. To co robię dzisiaj przyszło nagle…
Pani Marzenie życzymy powodzenia, owocnej pracy, i wielu, wielu wystaw …
Polub nas na fb
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?