Po zwycięstwie w pierwszej rundzie rozgrywek w Kobierzycach w stosunku 24:18, Wolsztynianki miały apetyt na powtórzenie tego osiągnięcia we własnej hali. Przystąpiły więc do pojedynku ogromnie skoncentrowane i pełne wiary we własne możliwości. Początek meczu to wręcz koncertowa gra gospodyń, które po dziesięciu minutach prowadziły 5:3, miażdżąc wręcz rywalki. Szybkie kombinacyjne akcje w ataku i solidna gra obronna pozwoliły jeszcze przez kolejne pięć minut utrzymywać dwubramkową przewagę (7:5). Niestety od siedemnastej minuty spotkania, kiedy rywalki zdołały doprowadzić do remisu 7:7, coś w wolsztyńskim zespole pękło. Proste błędy w ataku i niecelne podania oraz rzuty sprawiły, że przez kolejne siedem minut gospodyniom nie udało się rzucić żadnej bramki, rywalkom z kolei ta sztuka udała się trzykrotnie i to one w tym momencie objęły prowadzenie 10:7. Do końcowej syreny oznajmiającej przerwę obie ekipy zanotowały jeszcze po dwa celne strzały i do szatni schodziły przy stanie 12:9 dla przyjezdnych. Po zmianie stron rywalki zaczęły uciekać wolsztyniankom doprowadzając w trzydziestej siódmej minucie pięciobramkowej przewagi (12:17). Dziesięć minut później zdeterminowane Wolsztynianki odrobiły, co prawda część strat, minimalizując przegraną do czterech oczek (17:21), ale było to wszystko na co dziś je było stać. W końcówce szczypiornistki z Kobierzyc były dokładniejsze i ostatecznie po bardzo dobrym i emocjonującym spotkaniu wygrały 29:23. Wolsztynianką mimo porażki należą się ogromne brawa przede wszystkim za ambicję i wolę walki, a przede wszystkim za stworzenie fantastycznego widowiska.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?