Tego, że śmieci powinny trafiać do kosza, uczą się już dzieci w przedszkolach. Trudno zatem zrozumieć motywację osób, które tak podstawowe zasady mają sobie za nic. O podrzucaniu śmieci w miejscach do tego niedozwolonych zarówno my, jak i urzędnicy, niestety informujemy dość często. I to przykre, bo mogłoby się wydawać, że ciągłe apele przyniosą wreszcie jakiś skutek. Patrząc na kolejny przypadek porozrzucanych odpadów, ręce same opadają. Z bezsilności. Pytanie: po co i dlaczego?
Trudno nam zrozumieć cel i zasadność takich zachowań, gdyż odpadów można pozbyć się zgodnie z przepisami. Po co ktoś zadaje sobie tyle trudu, skoro wszystko można bezpłatnie i bez późniejszego wstydu, bo mamy nadzieję, że chociaż takie emocje wywoła ten materiał, oddać wszystko do punktu selektywnej zbiórki odpadów?
Policjanci z Posterunku Policji w Przemęcie wspólnie z przedstawicielami miejscowego Urzędu Gminy doprowadzili do ustalenia i ukarania mężczyzny, który przy drodze z Przemętu do Sączkowa porzucił kartony z różnego rodzaju śmieciami.
- W trakcie patrolu prowadzonego na trasie z Przemętu do Sączkowa zwrócili uwagę na rozrzucone nieopodal drogi kartony. Pakunki, jak się niebawem okazało nie były niczyją zgubą, a porzuconymi przez nieznanego sprawcę śmieciami. Z uwagi na porę nocną miejsce osobliwego znaleziska zostało zabezpieczone do następnego dnia- relacjonuje oficer prasowy wolsztyńskich policjantów, Wojciech Adamczyk.
Bardzo szybko okazało się, że na nielegalne składowisko natknęli się też pracownicy Urzędu Gminy w Przemęcie. Sprawcę udało się ustalić I rozpoczęła się żmudna procedura poszukiwania właściciela śmieci, które nie trafiły tam, gdzie powinny. - Śmieci zostały uprzątnięte, a jednocześnie urzędnicy i policjanci bardzo dokładnie przyjrzeli się zawartości około dziesięciu kartonów. Dzięki podjętym działaniom wytypowano potencjalnego sprawcę, którym okazał się 59-letni mieszkaniec gminy Śmigiel. Mężczyzna, który początkowo zaprzeczał, by miał jakikolwiek związek z porzuconymi śmieciami, finalnie przyznał się do ich wyrzucenia, tłumacząc, że zrobił to, ponieważ wysypisko na które jechał było nieczynne- wyjaśnia Wojciech Adamczyk.
Za popełnione wykroczenie ukarany został 500-złotowym mandatem, dodatkowo musiał pokryć koszty związane z uprzątnięciem i przetransportowaniem śmieci na wysypisko. Żałuje, ale co z tego?- Mężczyzna podczas rozmowy z policjantami wyraził skruchę. Nie zmieniło to jednak faktu, że nieodpowiedzialna postawa i rażący brak dbałości o środowisko naturalne przełożyły się na łączną karę sięgającą niemal tysiąca złotych- dodaje.
I chociaż sprawca tego zaśmiecenia twierdzi, że żałuje tego, co zrobił, jego tłumaczenia wydają się... dość absurdalne. Dlatego apelujemy do wszystkich Państwa, o podjęcie reakcji, gdy widzimy takie zachowania. Nie możemy godzić się na to, aby środowisko naszej gminy, było niszczone w tak bezmyślny sposób. Funkcjonariusze czekają na sygnały mieszkańców, którzy są świadkami tworzenia wysypisk w miejscach publicznych. Zwalczanie tego procederu leży w interesie wszystkich mieszkańców, ponieważ sprzątanie dzikich wysypisk jest bardzo kosztowne.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?