Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powstańcza akcja w Kębłowie znacząco ochroniła Wolsztyn

PD
Powstańcza akcja w Kębłowie znacząco ochroniła Wolsztyn
Powstańcza akcja w Kębłowie znacząco ochroniła Wolsztyn Archiwum
Powstanie objęło swoim zasięgiem cały region, a 5 stycznia 1919 r. oddziały polskie weszły do Wolsztyna. Walki o miasto nie były krwawe. Mogło być jednak zupełnie inaczej, gdyby do Wolsztyna dotarło niemieckie wojsko, wysłane na pomoc z Nowej Soli. Na szczęście dla Polaków niemieckie posiłki nie dotarły, a spora w tym zasługa powstańców z Kębłowa.

Z okazji przypadającej kolejnej rocznicy wybuchu Powstania Wielkopolskiego, przypominamy jeden z jej epizodów. Wszystko zaczęło się 27 grudnia 1918 r., gdy w Poznaniu wybuchły zamieszki, a później walka.

Walenty Kotlarski - rolnik, Franciszek Kozłowski - rolnik, Michał Pławiński - rolnik, Stanisław Kotlarski - kupiec, Andrzej Kotlarski - rolnik (wszyscy z Kębłowa) i kupiec Bronisław Kotlarski spisali historię tamtych dni oraz dzieje Drużyny z Kębłowa. W tych wspomnieniach czytamy m.in. „W dniu 5 stycznia 1919 r., kiedy o zdobycie Wolsztyna toczyła się walka powstańców przeciw Grendchutzowi, zaalarmowano wszystkich byłych wojskowych celem przeszkodzenia nadejścia posiłków wojskowych z Nowej Soli (...) celem dania pomocy wojsku niemieckiemu w Wolsztynie. Aby zapobiec ewentualnej informacji tutejszych urzędników niemieckich ze stroną nieprzyjacielską, odebrano w dniu 5 stycznia 1919 r. ajenturę pocztową pannie Stein i obsadzono ją przez powstańców ochotników Maxa Marcinkowskiego i Józefa Kotlarskiego. Przewody telefoniczne łączące stronę niemiecką przerwano. Tak samo odebrano zawiadowczyni p. Lauboch Minna funkcję zawiadowcy stacji kolejowej i obsadzono dworzec przez powstańca Walentego Kotlarskiego. Odebrano również stan gotówki i biletów, którą odstawiono do Wolsztyna. W celu przeszkodzenia nadejściu pociągu z Nowej Soli, (...) przez udzielenie różnych narzędzi tutejszego fabrykanta maszyn Roberta Marcinkowskiego oddział, który w tymże dniu pozakręcał szyny toru kolejowego i takowe częściowo usunął tak, że przez to uniemożliwiono przejazd pociągu do Wolsztyna, który też w tymże dniu po południu o godz. 16.00 przed stację z jednym plutonem kulomiotów ciężkich nadjechał. Z powodu braku w drużynie karabinów i amunicji, a nie chcąc narazić ludność cywilną na niebezpieczeństwo, przystąpiono to pertraktacji z tymże oddziałem, który też nie mogąc dalej koleją ruszyć zatrzymał się na dworcu. W tym czasie wysłano do obozu powstańców w Wolsztynie kuriera z meldunkiem. Ponieważ w momencie tym rozstrzygały się w Wolsztynie losy dalszej akcji, w toku pertraktacji z oddziałem Grenschuzu, przysłano żandarma jeszcze niemieckiego z Wolsztyna z rozkazami, aby tu stacjonowane wojsko z Nowej Soli z powrotem wróciło, co też takowe uczyniło. W akcji tej wstępnej, może na pozór drobnej, a jednak ważnej, przyczynili się dodatnio: Jan Wita, Leon Waszkowiak, śp. Stanisław Stawski, Bartłomiej Wojtkowiak, Wawrzyn Żygalski, Jan Smerdka, Józef Wita, Stanisław Wita, Józef Kryś, Stanisław Rozynek, Ludwik Zając, Szczepan Siotka, Michał Pławiński, Franciszek Kozłowski, Walenty Kotlarski, Bronisław Kotlarski i wielu innych, których już się nie pamięta. Oddział ochotniczyków tutejszych powstańców ujął powstaniec Bronisław Kotlarski i dano nazwę Drużyna Kębłowska. Stworzono lokal wartowniczy, postawiono na zagrożonych ze strony niemieckiej punktach (przejścia, mosty itp.) posterunki i powysyłano patrole.

W międzyczasie oddziały powstańcze, które Wolsztyn zdobyły, ruszyły za Niemcami w kierunku Kopanicy. Ponieważ były za słabe do dalszej akcji, zaalarmowano przez już utworzone dowództwo w Wolsztynie na czele z ppor. Lindą, tutejszą (kębłowska - red.) drużynę o pomoc do zajęcia Kopanicy, Drużyna w sile 15 ludzi ruszyła do Wolsztyna skąd, po wcieleniu jej do kompanii sierż. Tomiaka, pomogła zająć Kopanicę.

W dniu tym zaatakował silny patrol niemiecki posterunki w Kębłowie, przy czym został raniony w rękę Józef Kryś. Wobec tego drużyna z Kębłowa, która znajdowała się w Kopanicy, natychmiast z powrotem do Kębłowa została skierowana. Odtąd drużyna z dnia na dzień się powiększała i przystąpiono do kopania rowów ochronnych, przyczółków mostowych i okopów. Przydzielono przez dowództwo z Wolsztyna sierżanta (później śp. por.) Stanisława Górnego, jako dowódcę kompanii tejże drużyny i odtąd Drużyna Kębłowska była plutonem Kompanii Górnego, pod dowództwem plutonu szeregowca Bronisława Kotlarskiego. (...) Ponieważ wioska nasza, jako ostatnia polska dość zagrożona była, znalazło się też zrozumienie dla samoobrony, tak że kompania dostając już broń i amunicję była w stanie ewentualne mniejsze potyczki sama odeprzeć. W końcu stycznia, pewnego poranka, zaatakował nasze wysunięte posterunki silny patrol niemiecki w sile circa 20 żołnierzy ogniem karabinowym, będąc uzbrojony w ręczne granaty. Posterunki nasze zaalarmowawszy wartę naszą, odpowiedziały ogniem karabinowym, udały się w pościg za atakującymi, zabrawszy do niewoli dwóch żołnierzy i jednego ciężko rannego w brzuch podoficera.

(...) Zaznaczyć wypada, że z Drużyny Kębłowskiej polegli w walkach pod Łomnicą śp. Szeffler, pod Zbąszyniem - śp. Wojtkowiak, natomiast ciężko rannym został Andrzej Pawlik w walkach pod Babimostem - Kramskiem. Poza wymienionymi osobami zasłużonymi, przysługiwał się bardzo dodatnio ówczesny sołtys Stanisław Rogoziński, fabrykant maszyn Robert Marcinkowski i rolnik Szczepan Pawlik. Ale jest jeszcze więcej osób , którzy z pamięci wyśli!”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wolsztyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto