Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

DZIEŃ - Nabici w ogórki

Katarzyna Warszta
Mariusz Rurkowski z Reklina ma do zapłacenia prawie 50 tys. złotych
Mariusz Rurkowski z Reklina ma do zapłacenia prawie 50 tys. złotych Katarzyna Warszta
Ogórki dostarczone były do punktów skupu prowadzonych przez firmę z Piotrkowic (województwo dolnośląskie). Część z nich nie dostała pieniędzy jeszcze za ubiegły rok. Wtedy firma przestała płacić po 15 sierpnia. W tym roku w ogóle nie zapłaciła – twierdzą plantatorzy. Za to firma ta obciążyła wielu rolników wysokimi karami pieniężnymi za to, że nie wywiązali się z kontraktów z ubiegłego roku, czyli za to, że nie dostarczyli odpowiedniej ilości ogórków.

Mariusz Rurkowski z Reklina ma do zapłacenia na rzecz tej firmy aż 46000 złotych. Inni rolnicy od 5000 do 45000 złotych. Ludzie ą zrozpaczeni, bo dostają nakazy płatnicze i grozi im się sądem. – W ubiegłym roku na skutek warunków pogodowych nie było ogórków, więc ludzie nie wywiązali się z kontraktacji – mówi Marian Kępiński z Siedlca. – Ale współpracowaliśmy z tą firmą od wielu lat i nigdy w takich sytuacjach nie było problemu ani kar pieniężnych, mimo że w umowie zawsze był o nich zapis.

Co więcej, kary musza zapłacić nawet ci rolnicy, którzy, tak jak M. Rurkowski, dopełnili formalności wymaganych przez umowę, czyli poinformowali firmę skupującą o tym, że ogórków nie będzie na skutek niezależnych od nich warunków.

Rolnicy są bezradni. Nie mają z czego zapłacić kar, a tymczasem firma skupująca za pośrednictwem prawników konsekwentnie domaga się pieniędzy z kar. – Najbardziej bulwersuje to, że firma sama nie płaci, ale ściga ludzi za niedostarczenie ogórków – tłumaczy M. Kępiński, który co prawda nie musi płacić kary, bo ogórki dostarczył w wymaganej ilości, ale za to nie dostał części zapłaty za nie za ubiegły rok. Ryszard Przybyła z Borui, który ma do zapłacenia 5000 zł pokazuje nakaz zapłaty z kancelarii prawnej, w którym na domiar złego jest spis wszystkich rzekomych dłużników firmy z nazwiskami i wysokością kar. – A gdzie ochrona danych osobowych? – pyta. –Szefowa firmy przysłała do nas w grudniu ubiegłego roku pismo, w którym przepraszała za opóźnienie w płatnościach i że pieniądze wypłaci, jednak do tej pory tego nie zrobiła – dodaje M. Kępiński. Co więcej, w tym roku ci, którzy oddali do tej formy ogórki, twierdzą, że w ogóle nie dostali zapłaty.

– Nie mamy kontaktu z szefową firmy skupującej. Jednego dnia wykonałem ponad pięćdziesiąt telefonów do niej, ale bezskutecznie - mówi M. Kępiński. – Nie wpuszcza się też nas na teren zakładu w Piotrkowicach. My również przez kilka dni próbowaliśmy się z nią skontaktować, dzwoniąc na wszystkie możliwe numery telefonów, w tym także komórkowych. Nikt nie odbiera. Jak udało nam się ustalić, firma w ubiegłym roku wydzieliła się z innej, z którą od wielu lat rolnicy współpracowali i wtedy zaczęły się problemy. Miała siedzibę między innymi w Prusicach, ale już jej tam nie ma. Rolnicy zastanawiają się nad przygotowaniem pozwu zbiorowego przeciwko firmie.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wolsztyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto