Jak powiedział nam pan Tomasz, właściciel kilku działek w okolicy Szlaku Żurawiego, spór trwa blisko dwa lata i właściciele prywatnych terenów chcą uczulić kierowców, rowerzystów czy pieszych korzystających ze szlaku, że wkrótce w okolicach działek może pojawić się ogrodzenie i nie chcą, by mieli do nich pretensje o brak przejazdu, tylko do właścicieli niedrożnej drogi.
- Jako właściciele działek nie chcemy z nikim wojować, tylko chcemy przypomnieć gminie, że mają nieład i w pewnym miejscu szlak jest niedrożny. Wszyscy użytkownicy korzystają z drogi, która jest wydreptana po prywatnych działkach. Grodząc swoje tereny nie chcemy nikomu utrudniać życia
– mówi w imieniu swoim i pozostałych właścicieli, zbulwersowany mieszkaniec gminy Wolsztyn.
- Dużo gmina obiecała, z niczego się nie wywiązała. Chodzi o to, że doskonale wiedzą, gdzie jest obręb i co mogą nazywać Szlakiem Żurawim, a jest tam taki bałagan - rosną duże drzewa, krzewy i trawy - że użytkownicy drogi wjeżdżają na nasze działki. Byłem w urzędzie i powiedziano mi, że nie ma środków na wycinkę, na udrożnienie tej drogi. Znajdą się jedynie fundusze na wytyczenie miejsca, w którym mogą się poruszać, czyli docelowo tej działki, którą nazywają Szlakiem Żurawim
– komentuje pan Tomasz . Wyjaśnia, że minęły prawie dwa lata i nie wykonano żadnych prac, aby odciążyć tereny prywatne właścicieli działek przy szlaku. Co więcej, w piątek jedna z firm zamiast udrożnić przejazd, miała wykosić 5 metrów łąki każdego z właścicieli.
- Tymi łąkami będą jeździć rowerzyści, a to przecież nasz teren prywatny. Nikt nam nie pomógł, a w dodatku utrudnił
– dodaje nasz rozmówca. Wykonawca zajmujący się wykaszaniem traw - jak twierdzi właściciel działki – dostał informację od zleceniodawcy, że ma oczyścić Szlak Żurawi – 1,5 metra w prawo i w lewo.
- Sugerując się wydreptaną ścieżką posunęli się 1,5 metra w lewo i 1,5 metra w prawo, nie wiedząc że są już na dziesięciu metrach prywatnego terenu
– wyjaśnia.
- Urząd ma działkę sąsiadującą z Lasem Państwowym, zatytułowaną jako droga i po tej działce powinniśmy się wszyscy poruszać. Jednak ścieżka zarosła i rowerzyści przemieszczają się po prywatnym terenie. Jeden z właścicieli działek prosił już o udrożnienie. Bez skutku, więc był zmuszony zagrodzić swój teren. Zamiast udrożnić to miejsce, gmina wydała około 3000 złotych na słupki i pokierowała szlak górą, z drugiej strony lasu. Co to jest za rozwiązanie? Dziś mijają dwa lata i dochodzi do sytuacji, że firma ma zlecenie i wykasza trawy z naszych terenów
– mówi.
W sprawie wypowiedział się przewodniczący rady Jarosław Adamczak. Przyznał, że linia brzegowa powinna być ogólnodostępna, ponieważ przynależy do zbiornika wodnego i Wód Polskich.
- Działka nie może być dociągnięta do samej linii brzegowej, natomiast wiem, że takie problemy się tam pojawiały i była kwestia przeorganizowania i wytyczenia nowego szlaku, żeby nie wjeżdżać na prywatny teren
– zaznacza.
Jak powiedziała nam Justyna Mikołajewska, Naczelnik Wydziału Komunalnego i Ochrony Środowiska, rzeczywiście doszło do nieporozumienia w kwestii wykaszania traw.
- Otrzymaliśmy informację od wykonawcy, który wygrał przetarg na wykaszanie gminnych terenów, że taka sytuacja miała miejsce. Mówił, że prawdopodobnie jego pracownicy się pomylili. Dodał jednak, że koszą maksymalnie 1,5 metra, a nie tak dużo jak tam było
– tłumaczy.
Zmieniony fragment szlaku przebiega drogą leśna i został na nowo oznakowany
- Korzystamy z dróg leśnych w tej chwili, ponieważ odezwali się mieszkańcy i okazało się, że własności gruntów są nieuregulowane, że łąki stanowią na pewnym obszarze własność prywatną
– dodaje nasza rozmówczyni. Wyjaśnia, że po regulacji ksiąg były pewne nieścisłości, ale otrzymali sygnał od właścicieli działek i wytyczyli nowy przebieg Szlaku Żurawiego.
Dawniej, na części szlaku za pomnikiem jechaliśmy prosto, następnie przez las, później napotykaliśmy kawałek łąki i jechało się prosto, teraz trzeba jechać w lewo i następnie podążać drogą leśną.
- Przebieg Szlaku Żurawiego został wykonany w sposób prawidłowy, z leśniczymi za pomocą GPS-u po drogach leśnych. Nie mamy wpływu na to, jak jeżdżą ludzie
– zauważa Justyna Mikołajewska.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?