Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Orkan Chorzemin zdobywcą Pucharu Polski na szczeblu okręgu leszczyńskiego.

Roland Buśko
Roland Buśko
Orkan Chorzemin
Po pechowej porażce w zeszłorocznym finale Pucharu Polski na szczeblu okręgu leszczyńskiego w tym sezonie piłkarze Orkana Chorzemin przystąpili do pucharowych rozgrywek ze zdecydowanie większym bagażem doświadczeń i było to widać już na samym początku rozgrywek.

Kolejni rywale w dość łatwy sposób eliminowani byli przez piłkarzy z Chorzemina, a apetyty na upragnione trofeum rosły wraz z wygranym każdym kolejnym meczem. Dziś 11 listopada przed podopiecznymi Sławomira Komasy pojawiła się ogromna szansa na wywalczenie trofeum, którego jeszcze w klubowej kolekcji nie było, zresztą nie tylko w klubowej. Do tej pory żadna z drużyn z naszego regionu nie sięgnęła po tak cenne trofeum. Spotkanie dzisiejsze rozegrane zostało w Rawiczu, a gospodarzem była miejscowa Rawia. Orkan po bezbramkowej pierwszej połowie, do drugiej przystąpił o wiele bardziej zmotywowany, a na efekty nie trzeba było długo czekać. W pięćdziesiątej piątej minucie spotkania po strzale Sebastiana Szały, piłkarze z Chorzemina wyszli na jednobramkowe prowadzenie. Gdy osiem minut później Patryk Dominiak podwyższył na 2:0 wydawało się, że sukces jest już na wyciągnięcie ręki, do głosu doszli gospodarze, którzy najpierw w siedemdziesiątej pierwszej minucie spotkania zdobyli bramkę kontaktową, a na dwie minuty przed zakończeniem regulaminowego czasu, gry po rzucie karnym doprowadzili do remisu. Mimo, że arbiter doliczył do spotkania całe cztery minuty podczas których Orkan mógł przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, to ostatecznie mecz zakończył się remisem 2:2 i o zwycięstwie zadecydować musiał konkurs rzutów karnych. Jedenastki bezbłędnie wykonywali piłkarze z Chorzemina i dzięki temu zdobyli okazały puchar. Po meczu trener Orkanu Sławomir Komasa powiedział: Pojechaliśmy do Rawicza z żądzą rewanżu za zeszłoroczny finał. Szkoda, że kontuzje choroby i kwarantanny nie pozwoliły uczestniczyć w tym wydarzeniu wszystkim zawodnikom ale Ci którzy musieli zostać w domu, byli z nami i wspierali nas. Pierwsza połowa to bardzo dobre widowisko pod względem taktycznym. Zarówno Rawia jak i my graliśmy bardzo odpowiedzialnie. Moi zawodnicy potrafili bardzo dobrze poruszać się po boisku, nie pozwalając na wiele przeciwnikowi, jednocześnie zmuszając go do grania długimi podaniami, z którymi radziliśmy sobie bez problemów. Zarówno Rawia jak i my mieliśmy swoje sytuacje. Rawiczanie byli bliscy strzelania bramki po pięknym strzale z rzutu wolnego ale na nasze szczęście piłka trafiła w słupek. W rewanżu my wypracowaliśmy sobie dwie dogodne sytuacje, niestety strzały Arka Kasperskiego czy Patryka Buśko nie znalazły drogi do bramki. Druga połowa to już więcej sytuacji bramkowych, było widać, że żadna z drużyn nie chce czekać na konkurs rzutów karnych. Jednak gospodarze jako pierwsi stworzyli sobie dogodną sytuację po której na nasze szczęście piłka trafia w słupek. W 50 min po dośrodkowaniu z rzutu wolnego najlepiej w polu karnym zachował się Sebastian Szała, otwierając tym samym wynik spotkania. Druga bramka, tona akcja całej drużyny gdzie Patryk Buśko odgrywa piłkę do Filipa Bochińskiego, ten zagrywka ją wzdłuż bramki, a Patryk Dominiak wyprzedza obrońców i bramkarza, pakując futbolówkę do bramki. Wiadomo, że to finał i nie ma rewanżu więc gospodarze szybko zmienili styl gry trener Rawi robiL również szybko zmiany w efekcie czego gospodarze strzelają bramkę na 1-2. My mogliśmy zamknąć wynik ale Krystian Buśko wychodząc sam na sam z bramkarzem gubi piłkę. Graliśmy bardzo dobre spotkanie, a mecz zbliżał się ku końcowi. Piłka nożna to piękny sport i do końcowego gwizdka wszystko jest możliwe, no i w 88 minucie do gospodarzy uśmiechnęło się szczęście gdyż po ewidentnym faulu naszego bramkarza arbiter wskazuje na wapno. Zawodnik Rawi pewnie wykonuje jedenastkę ustalając tym samym wynik meczu. Jak przystało na finał emocje były ogromne i po 90 minutach się nie skończyły gdyż czekał nas konkurs rzutów karnych. Nie miałem problemu z wytypowanie zawodników gdyż na ostatnich treningach trenowaliśmy sobie jedenastki i wiedziałem na kogo mogę liczyć. Zawodnicy sami zgłaszali, kto jako który chce strzelać. Rzuty karne wykonywaliśmy perfekcyjnie, a nasz bramkarz w cudownym stylu obronił strzał gospodarzy. Radość była niesamowita. Licznie przybyli również do Rawicza nasi kibice, którzy wspierali nas przez całe spotkanie, a ich doping poniósł nas do zwycięstwa. Każdy sportowiec czeka na taki moment. Zwycięstwo w FINALE po rewelacyjnym spotkaniu. Jestem mega szczęśliwy, że mogę pracować z takimi ludźmi i sięgnąć po taki sukces.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wolsztyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto